Radio Opole, 27 października 2009
PKP liczy, że uda się odwlec wejście w życie przepisów unijnych dotyczących odszkodowań za spóźnione pociągi. Według przepisów od 4 grudnia przewoźnik musiałby zwracać pieniądze za bilety i płacić odszkodowania za opóźnienia wynikłe ze swojej winy.
Jakie stawki wchodzą w grę tłumaczy Krzysztof Wiecheć, dyrektor Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych (…)
Kolejarze chcieliby jednak, aby przepisy zaczęły obowiązywać dopiero od czerwca 2011 roku. Jak tłumaczy Krzysztof Wiecheć, kolej nie jest jeszcze przygotowana na srogie unijne restrykcje.
Zobacz też:
- Będą odszkodowania za opóźnienia pociągów (Gazeta Prawna)
Nie rozumiem czym tutaj się przejmować? Patrzę na odpowiedzi na listy otwarte ze strony PR i w Polsce wyłączną przyczyną spóźnień jest pogoda (najczęściej mróz od 0 do -10 stopni, o którym producent z Bydgoszczy nie pomyślał – uznał, że taka pogoda się nie zdarza) oraz bardzo zły sprzęt mający aż 4 lata. Winy ludzi, dyrekcji, systemu tip. nie odnotowano więc przepis będzie martwy. :) Może to ironia z mojej strony, ale przeczytajcie sobie odp. na listy otwarte to dowiecie się, jak przewoźnik łatwo będzie mógł się wytłumaczyć.
Bo umowa to regulująca była do d*** – sankcjonowała „państwo w państwie” mające w tyłku pasażerów.
Jedyną realną ZALETĄ tego pseudo przetargu pod samego siebie są właśnie nowe warunki umowy z przewoźnikiem – za to akurat należą się duże brawa (skoro politycznie nie dało się inaczej).
Pod jednym warunkiem – warunki będą dotrzymane, bo wróble po drzewach ćwierkają, że „jedyny prawdziwy” przewoźnik nawet na coś takiego marudzi. Ciekawe czy w ogóle stanie do przetargu? Może nie stanie i zostanie sama dyrekcja (oddział) bez TRUDÓW związanych z uruchomianiem pociągów? Byłby dla biurwy raj na ziemi: tylko pić herbatkę w dziale marketingu.
Jaja smażone :-)
Jaki przetarg – takie jaja. I taki obciach (ale myśmy przed tym przestrzegali sto razy i od dawna).