Gazeta Wyborcza – Opole, 18 września 2009
Sporo podróżuję po Polsce i zaręczam, że takich reliktów czasów przeszłych w toaletach publicznych, jak w Opolu już się nie spotyka – pisze turystka, która odwiedziła nasze miasto.
Opole, 17 września br. 7.19 rano. Wysiadam z pociągu po całonocnej podróży i pierwsze kroki kieruję do dworcowej toalety stojącej nieopodal budynku dworca. Za godzinę mam bardzo ważne służbowe spotkanie, a jeszcze muszę się koniecznie napić kawy, no i dotrzeć w nieznanym mieście pod właściwy adres.
A taki fajny wyremontowany zabytkowy dworzec w Opolu mamy… Wraz z odpicowanymi w stylu retro wiatami, nowymi tablicami, holem głównym – plus nowe tablice informacyjne, „pragotrony” itp. Jeden z przyjemniejszych i ładniejszych obiektów tego typu w całej Polsce.
Jedno durne kiblowe wrażenie może popsuć CAŁE wrażenie. Choć rzeczywiście spacerek po mieście czyni fajny nastrój. Bo ładnie jest. Na dworcu też.
Ja z toalety w Opolu korzystam jedynie wtedy, kiedy mnie już tak ciśnie, że wytrzymać nie mogę. Nie tylko ze względu na cenę, ale właśnie na obsługę. Dziwnie mi tu „śmierdzi”… pekapem.
Panowie ze spółki PR – proszę weźcie to pod uwagę, zanim ludzie zaczną oficjalne pisma słać (na razie „jedynie” piszą artykuły).
Jesteś pewien że za toaletę dworcową odpowiada spółka PR ? Bo mi się wydaje że Dworce Kolejowe.
No, wiem że oddział „Dworce Kolejowe”, „Nieruchomości” czy jak tam się ta wielka biurwa zwie. TYM BARDZIEJ szczególnie nowe władze PR powinny NATYCHMIAST wymagać usługi toaletowo-kiblowej na normalnym poziomie.
Bo cena jest europejska!
witam to co jestem w opolu kiedy jade do babci to coraz to tam bardziej smierdzi i na dodatek 2,5zł to ja walałem poczekac na pociag kiedy pociąg odjezdzał z opola o 18,28 w strone ozimka i to chyba na lubliniec co w brzegu fakt toalety sa bardzo ochydne ale ceny nie ma kosmicnej jak w opolu mi sie zdaje ze w brzegu toaleta kosztuje 1,5zł jak by paczec to 1 zł wiecej w kieszeni dołozysz 50 gr i idziesz jeszcze raz pozdr.
Popieram Roberta – sam dwa dni temu korzystałem ze wspomnianej toalety, będąc „w stanie wyższej konieczności”. A opolski dworzec naprawdę zasługuje na to, by nie zohydzały go tego typu „kwiatki”. Zatem Dyrektorze Wiecheć! Pal diabli, w czyjej gestii pozostaje kwestia tego kibla, ale może dałoby radę szepnąć słówko we właściwe ucho? Bo proszę zauważyć, że wspomniany przybytek, choć pozostawia w przyjezdnych traumatyczne wspomnienia, jest kroplą w morzu całego dworca. A co mają powiedzieć np we Wrocławiu, skoro tamtejszy „Główny” sprawia wrażenie jednego wielkiego, śmierdzącego szaletu?
No no, na pewno na głównym we Wrocławiu nie śmierdzi!