NTO, 13 maja 2009

Obywatelski Komitet Obrony Kolei na Opolszczyźnie krytykuje spółkę PKP Przewozy Regionalne. I domaga się od władz regionu, żeby wpuściły na tory konkurencję.

Wzorem dla Śląska Opolskiego mają być rozwiązania przyjęte w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie znaczącą część przewozów pasażerskich wykonuje prywatna spółka Arriva PCC. – OKOKO pisze do nas w tej sprawie jeden list za drugim. Ale sprawa nie jest taka prosta – mówi Andrzej Kasiura, członek zarządu województwa opolskiego, odpowiedzialny za sprawy kolei. – Dopuszczając konkurencję, możemy się narazić na zarzut działania na szkodę własnej spółki.

Problem w tym, że od początku roku woj. opolskie, podobnie jak wszystkie 16 regionów, jest współwłaścicielem spółki PKP PR. Ma w spółce 3,4 proc. udziałów i dopłaca w tym roku do wożenia pasażerów 25,1 mln złotych [poprawka: ponad 29 mln zł – red. okoko] (choć przed komunalizacją PKP PR chciały dostać z kasy regionu około 40 mln). Region ma udziały, ale – jak przyznaje Kasiura – ma niewielki wpływ na działalność spółki, której jest właścicielem. W tej chwili samorządy czekają na wyniki audytu, ma on określić faktyczną kondycję molocha, który w minionym roku przewiózł w całej Polsce prawie 170 mln pasażerów.

Dla Roberta Wyszyńskiego z OKOKO brak wpływu na działania PKP PR to koronny argument za znalezieniem innego przewoźnika. Takiego, któremu władze regionu mogłyby użyczyć swoich szynobusów i od którego mogłyby zażądać usług lepszej jakości.

„W oczach pasażerów zima z całą surowością obnażyła nieudolność obecnego monopolisty na torach” – pisze OKOKO do Urzędu Marszałkowskiego Woj. Opolskiego, dołączając długą listę zarzutów pod adresem PKP Przewozów Regionalnych.

OKOKO przekonuje, że nie należy się bać przetargów. Twierdzi także, że „właśnie brak działań zmniejszających koszty działalności spółki samorządowej może narazić samorządy na zarzut działania na szkodę spółki oraz na szkodę pasażerów”.

Kasiura przyznaje, że decyzja nie będzie prosta. – Do końca czerwca ogłosimy, kto będzie woził Opolan od stycznia 2010 roku – mówi. – Przetarg musi być otwarty, więc nie ma mowy o faworyzowaniu naszej spółki.

Jednym z pomysłów, także lansowanym przez społecznych obrońców kolei z OKOKO, jest zorganizowanie dwóch przetargów: na liniach zelektryfikowanych nadal mogłyby działać Przewozy Regionalne, ale na liniach spalinowych jeździłyby szynobusy przekazane komuś innemu. I taka zdrowa konkurencja miałaby służyć i pasażerom, i władzom regionu. Kasiura jest jednak sceptyczny. – Proszę sobie wyobrazić, że w efekcie Przewozy Regionalne musiałyby zwolnić część pracowników – mówi. – Czekałby nas nieunikniony konflikt ze związkami i konieczność wypłacenia odpraw.

Nie tylko Opolszczyzna ma takie dylematy. Woj. śląskie dwa lata temu rozstrzygnęło 10-letni przetarg i tam sytuacja na torach jest zamrożona na 8 lat. Z kolei woj. mazowieckie dostało od państwa aż 13,5 proc. udziałów w PKP PR, a ma własną spółkę Koleje Mazowieckie. I jako jedyne w ogóle nie dotuje Przewozów Regionalnych, choć jest w nich największym udziałowcem. I nie wiadomo, co zrobi: wniesie majątek Kolei Mazowieckich do PKP PR, czy w ogóle wystąpi z tej drugiej spółki. Ten drugi scenariusz rozważa też Dolny Śląsk, który tworzy swoją firmę: Koleje Dolnośląskie. Wicemarszałek Grzegorz Roman publicznie mówi o tym, że nierentowna spółka PKP PR powinna się rozpaść.

Marek Świercz

Źródło: NTO (za: Rynek Kolejowy)