NTO, 23 sierpnia 2008
Rząd chce przekazać spółkę PKP Przewozy Regionalne samorządom.
– To może Opolszczyznę wpędzić w tarapaty finansowe, a PKP uczynić na długie lata monopolistą – ocenia Andrzej Kasiura z zarządu naszego województwa.
Plan rządowy jest prosty. Spółkę PKP Przewozy Regionalne Skarb Państwa miałby oddać samorządom. Każde z województw otrzymałoby proporcjonalne udziały. Opolszczyźnie przypadłoby 3,4 procent. Przejęcie miałoby się zakończyć w styczniu 2009 roku. Dzięki temu zadłużona po uszy kolej zaczęłaby nowe życie.
– Ten pomysł ma jednak bardzo wiele luk – ocenia Andrzej Kasiura, członek Zarządu Województwa Opolskiego, odpowiedzialny za organizację połączeń kolejowych na Opolszczyźnie.
– Rząd chce oddać nam spółkę nie do końca oddłużoną. Uregulowane mają być jedynie długi, które powstały do maja 2004 roku, czyli ponad dwa miliardy złotych. Resztę zobowiązań PKP musiałyby spłacić samorządy, a nikt na razie nie wie, ile one wynoszą – dodaje.
Już w lipcu marszałkowie wszystkich województw zagrozili rządowi, że nie przejmą spółki bez jej całkowitego oddłużenia.
Okazało się też, że nie przewidziano dla samorządów dodatkowych pieniędzy na remont taboru kolejowego, który jest w większości stary i zdezelowany. Jeśli województwa przejęłyby PKP PR, to potem musiałyby wpakować w remonty wagonów miliardy złotych. Dodatkowo z przekazywanej spółki mają być wyłączone przewozy międzywojewódzkie, czyli pociągi pospieszne, a to one przynoszą najmniejsze straty. Istnieje więc groźba, że samorządy otrzymają tylko najbardziej niedochodową część spółki, czyli przewozy wojewódzkie.
Marszałkowie swoje zastrzeżenia przekazali do Ministerstwa Infrastruktury. Zarządzono audyt w PKP PR, który odpowie na ich wątpliwości.
– Co gorsza, przejęcie spółki PKP PR może całkowicie zablokować prywatne firmy, które miałyby dla pasażerów konkurencyjną ofertę – tłumaczy Kasiura. – Jeśli Opolszczyzna zostałaby jednym z 16 właścicieli spółki, to nie byłaby zainteresowana ogłaszaniem przetargów i szukaniem lepszych ofert przewozowych od tych, które ma PKP PR. Wpuszczając na nasze tory prywatnego przewoźnika, działalibyśmy na szkodę własnej spółki.
Już w ubiegłym roku zarząd naszego województwa rozważał ogłoszenie przetargu na obsługę linii niezelektryfikowanych. Zainteresowane były dwie prywatne firmy. Do przetargu nie doszło, bo wcześniej województwo podpisało trzyletnią umowę z PKP PR, która kończy się w 2009 roku.
– Do tego pomysłu można wrócić – uważa Kasiura. – Ale co się stanie, jak wygra prywatny przewoźnik? PKP PR poniesie jeszcze większe straty, które nasze województwo, jako współwłaściciel, będzie musiało wyrównywać.
Robert Wyszyński z Brzegu, niezależny ekspert i szef Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei na Opolszczyźnie, mówi wprost: – Bez konkurencji na torach nie da się poprawić usług. Z każdej strony analizowałem propozycję rządu. Ona po prostu zabija konkurencję. Żaden samorząd nie będzie szukał prywatnych przewoźników i działał przeciwko sobie.
Konkurencja czyni cuda
Widać to na przykładzie województwa kujawsko-pomorskiego. W ubiegłym roku firma Arriva PCC wygrała tam przetarg na obsługę linii niezelektryfikowanych.
Na poczatku Arriva miała kłopoty ze skompletowaniem taboru, więc odwoływała niektóre połączenia. Po kilku tygodniach jednak okrzepła, zapłaciła kary i zaczęła przyciągać nowych pasażerów. – Na zorganizowanie całej sieci połączeń mieliśmy ledwie cztery miesiące, stąd nasze kłopoty – tłumaczy Maciej Królak, rzecznik Arrivy. – Teraz już wszystko jest w porządku. Obniżamy ceny biletów, mamy coraz więcej pasażerów.
– Dzięki konkurencji poprawiły się u nas także usługi PKP – podkreśla Beata Krzemińska, rzecznik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. – Wprowadzili bilety łączone z komunikacją miejską, naprawili część wagonów.
Co ważniejsze, w Kujawsko-Pomorskiem ani myślą o rezygnowaniu z następnych przetargów. Właśnie rozstrzyga się kolejny na obsługę linii Bydgoszcz-Chełmża, reaktywowanej po ośmiu latach.
reklama
– Na razie nie chcę mówić, czy przekazanie PKP PR samorządom zabije konkurencję. Czekamy na nowe propozycje rządu dotyczące przejęcia spółki. Poprzednie były bardzo niekorzystne – dodaje rzeczniczka.
Maciej Królak z Arrivy twierdzi jednak, że samorządy będą mogły ogłaszać przetargi nawet wtedy, gdy zostaną właścicielem PKP PR. – Można rozpisać przetarg na zarządzanie wszystkimi przewozami kolejowymi w województwie – tłumaczy. – Samorządy, które nie mają doświadczenia, szczególnie w kwestiach technicznych, te zadania mogą scedować na jedną firmę – tłumaczy.
Popiera go Stanisław Biega, dyrektor Centrum Zrównoważonego Transportu, który przed dwoma laty współpracował z urzędem marszałkowskim w Opolu przy układaniu siatki połączeń kolejowych. – We Wrocławiu czy Poznaniu gminy same organizują transport autobusowy. Mimo to na niektórych trasach jeżdżą prywatni przewoźnicy. Tak samo może być w przypadku pociągów – dodaje.
Usamorządowienie PKP PR to jednak jego zdaniem fatalny pomysł. – Każdy region będzie miał udziały w spółce, ale żadnego wpływu na jej zarządzanie – podkreśla Biega.
Według rządowego projektu marszałek województwa opolskiego nie będzie bowiem mógł wydzielić z całej spółki jej opolskiego oddziału i zorganizować go według własnego uznania.
Odpowiedzialność – tak, decyzje – nie
– Decydujący głos będą mieli dotychczasowi dyrektorzy PKP, a nie nowi właściciele. Kolej dalej będzie przynosić straty, choćby dlatego, że jest tam 40-procentowy przerost zatrudnienia w administracji – mówi Biega.
Andrzej Kasiura nie widzi szans na to, aby województwo, jako współwłaściciel spółki, decydowało o jej przyszłości. – Nie ma gwarancji, że 15 pozostałych współwłaścicieli zgodzi się na propozycje zmian, które chcielibyśmy wprowadzić w naszym regionie. Innymi słowy: przejmiemy całkowitą odpowiedzialność za przewozy regionalne, nie mając możliwości decydowania o sposobie ich funkcjonowania – dodaje.
Opolszczyzna ma mieć 3,4 procent udziałów w spółce. Mniej otrzyma tylko województwo świętokrzyskie (3 procent). – I to wbrew pozorom dobra informacja – dodaje Kasiura. – Mało udziałów oznacza mało zysku, o ile cała spółka zacznie przynosić dochody. Nie oszukujmy się jednak, dochodów przez wiele najbliższych lat nie będzie. Trzeba się przygotować na straty, a te będą musiały pokrywać województwa. Dopłacimy więc najmniej.
Los ustawy u usamorządowieniu kolei może zostać przesądzony jesienią. Strona rządowa ma przekazać marszałkom nowe propozycje. – Jeśli będą niezadowalające, to województwa odmówią przyjęcia udziałów – ocenia Andrzej Kasiura.
Wówczas swoją szansę wykorzystają prywatni przewoźnicy. – Jeśli na Opolszczyźnie zorganizowano by przetarg na przewozy pasażerskie, zainteresowalibyśmy się nim – zapewnia Maciej Królak z Arrivy. Firma na razie może walczyć o obsługę linii niezelektryfikowanych. – Zamierzamy jednak inwestować w zakup składów elektrycznych, aby jeszcze bardziej zwiększyć swoją konkurencyjność wobec PKP – zapowiada.
Robert Lodziński
Źródło: NTO
Przejmowanie spółki z długami nieznanej wysokości to rzeczywiście nietrafiony pomysł.
W tym naszym kraju jest sam syf ,wszędzie tylko problemy nigdzie nie można się dogadać.A kto na tym traci?? My mieszkańcy…………