NTO, 16 grudnia 2010
Wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt przyznał w Sejmie, że polskie spółki kolejowe zawiodły podczas wprowadzenia nowego rozkładu jazdy pociągów.
(…) Juliusz Engelhardt poinformował, że minister infrastruktury zdecydował o ukaraniu prezesów spółek kolejowych za utrudnienia. Szefowie PKP S.A., PKP Intercity i PKP PLK nie otrzymają nagrody rocznej. To kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Chociaż z drugiej strony…
Zobacz też:
Chyba każdy Mikol zna (a kolejarz – nawet biurwiczny – znać powinien) portal RK. Ale co tam – polecam:
http://www.rynek-kolejowy.pl/20497/Przesluga_Kolei_potrzebna_jest_wielka_przebudowa.htm
i
ogólnie:
http://www.rynek-kolejowy.pl/glowna
Poleci profesor E, może wraz z nim Wach, Mędza, może ktoś jeszcze. Moim zdaniem za późno – to mleko po kisielu i rzecz jest nie do naprawienia. Kolej znalazła się 5 metrów pod dnem mułu. PR-y niedługo przestaną istnieć – to kwestia 1-2 lat – proszę zapamiętajcie moje słowa. Nie, źle nie życzę – na poczynania Kosmity Morusia i rozpaczliwe próby ratowania PR patrzyłem z otwartymi ustami i podziwem – realistą jestem po prostu w tym temacie. W tej strukturze nie ma szans i będę na ten upadek patrzył ze spokojem. Może m.in. za to dostałem nagrodę „Człowieka Roku – Przyjaciela Kolei” :-) Nie za patrzenie, tylko za to, że potrafię realnie przewidywać zagrożenia i o nich wcześnie mówić publicznie, mimo iż 99% polityków i urzędników ma to w dupie. Może oprócz Bartłomieja Horaczuka, który słuchał naszego głosu, ale nie mógł nic zrobić – bo podczas, kiedy układny politycznie Kasiura bał się związkowców – nie miał politycznej władzy oraz instrumentów (szacun, panie Barłtomieju! – choćby za samo słuchanie)
Przejściowym etapem będą spółki wojewódzkie (w Opolskim z konieczności i braku ALTERNATYWY o którą wołaliśmy 4 lata). Ale one obrosną w polityczny beton, kasty i synekury spadochroniarzy z PR – taka ich uroda – KD jest tu przykładem modelowym. Potem – jak już zmądrzejemy – wejdziemy w normalne przetargi i model niemiecki. Ale to za kilka lat – może 4, może 5, może 6, może 10, do wszystkiego trzeba dojrzeć poprzez często bolesne doświadczenia. Albo nie wejdziemy – całkowitej pewności dziś nie mam – i zaoramy kolej na amen.
Przypomnę – także tu – że 3 i 2 lata temu zarówno w pismach oficjalnych, w mediach, w RK, na forach, wszędzie, PRZESTRZEGALIŚMY przed wejściem w usramorządowienie, przygotowane najgorzej i w najgorszej z możliwych wersji. Nikt nie słuchał, a nawet jak słuchał, to się bał cokolwiek zrobić.
Z tym samym więc spokojem będę sobie obserwował ten nieunikniony upadek STAREGO, aby potem zacząć budować NOWE. Takie są prawa natury i kosmosu, mega potęgujące energetycznie się z okazji zbliżającego się „skoku kwantowego” w grudniu 2012 roku, ale 95% z Was i tak nie wie, o czym mówię, tak jak nie wiedzieliście, że usramorządowienie – a nie dobre przetargi (patrz Kuj Pom i Arriva) – to śmierć dla kolei.
Dla kontrastu… świat wszak pełen jest kontrastów i to w nim piękne.
Byłem sobie na porannym dworczyku i ciapągi jadą niczym Shinkansen. Gdzie tam – nawet lepiej, bo Shinkansen w zimie spóźnia się kilka sekund a taka „Nysa” przyjeżdża 2 minuty przed czasem. Kible do Opola i Wroca też – i nawet trochę ludzi w nich wsiadło, co jak na zimowy sobotni poranek jest dowodem, że ludzkość nie straciła wiary w kolej :-) Lub nie ma wyjścia – nie wiem… dwa EIC przeleciały planowo, w dodatku z dziewiątkami. I gdzie tu ten dramat?
Nie wiem też – będę szczery do bólu, jak jakiś dobry „ojciec” – po co w sobotę jeździ ranny pociąg Nysa – Brzeg – Nysa. Dla tych kilku kolejarzy? Potem Pan Brząkała mówi na konfie o słabych wynikach. Gwoli sprawiedliwości powiem, że w ostatnich minutach jakichś dwóch niekolejarskich się przybłąkało – jeden z plecakiem, drugi – jakiś dziadek, co pytał – UWAGA – czy ten pociąg jedzie do Nysy czy dalej, na co kondi mu, że w Nysie trzeba się przesiąść (ale jakoś tak bez wiary – już myślałem że tego nie powie, to ja bym powiedział). Druga nadzieja, to taka że Brzeg to początek trasy, więc na trasie ktoś jeszcze zapewne dojdzie.
Kondi nie musi mi odpowiadać na pytania o stan taboru – nie zna mnie, nie wie kto pyta, nie jego obowiązek – ale pasażera poinformować POWINIEN, że ma taką a taka przesiadkę w Nysie, z godzinami przyjazdu i odjazdu (czego w tej części nie zrobił). Jeśli zobaczę i usłyszę, że nie poinformował – natychmiast doniosę o tym do UM i do PR. Taki wredny jestem, no trudno.
I gdybym tak dziś, wczoraj, przedwczoraj nie czytał i – w pewnym sensie – nie uczestniczył w tej hucpie, tobym pomyślał że te media tylko kłamią (w TV aż huczy na wszelkich kanałach – nie pamiętam czegoś takiego), a Prześluga nie musiał czekać na swój pociąg 180 minut. Ale nie, niestety, nie kłamią…
Jeszcze w sprawie PR (patrz wyżej). W skali kraju z tym centralnie zbiurokratyzowanym systemem, który trzeba wyżywić (i zredukowaniu pckm IR-ów o jakieś 60-70%, czyli podwyższeniu kosztów stałych i zmniejszeniu wydajności pracy) spółka po usramorządowieniu nie ma żadnych szans, już to pisałem. Ale oddziału opolskiego byłoby mi żal – on się niejako musi pod ten bałagan podporządkować, a powinien się od bajzlu zwyczajnie ODŁĄCZYĆ! Bo odstaje od tej powszechnej nędzy i rozpaczy nad którą od dni kilku – spóźnienie – płaczą niemal wszyscy politycy.
Przez wiele lat zrobiono tu tak dużo w naszych buszmeńskich warunkach, że szkodaby, aby te dokonania wielu, wielu ludzi zaprzepaścić. Podpowiem: zamiast czekać, aż zawali się z hukiem od samej góry (a jest blisko) twórzcie JUŻ podwaliny spółki Koleje Opolskie, bo na przetargi na razie jest za późno. Natychmiast!!! Bo potem może nie starczyć czasu na wszelkie formalności, a te będą trwać od roku do dwóch lat. Odłączcie oddział i – na razie – na jego podwalinach róbcie spółkę. Własną!
Wiem, nikt mnie nie posłucha. Zdążyłem się przyzwyczaić. Więc nadal sobie będę patrzył jako wałęsający się dworcowy cieć – z poziomu peronu.
A za dwa lata przypomnę te słowa.
Ojjj Robercie spania w sobotni poranek nie masz? A tak na serio mam porównanie z czwartku, gdy musiałem się udać do Poznania przez Legnicę. Z Opola wyjechałem punktualnie REGIO o 6:56 do Wrocławia. Elegancki, ciepły SPOT i przed czasem we Wrocku. Dalej na Legnicę REGIO do Jeleniej. Też wyjechał o czasie i po drodze złapał jakieś 5 minut (te prace na wrocławskim odcinku E30). Natomiast trasę Legnica – Poznań pokonałem już samochodem (względy służbowe). Z Poznania – ponieważ dosyć późno sprawy w tym mieście pozałatwiałem – wracałem już IR Mamry. Z Poznania miał jechać o 16:46… Gdy wszedłem na dworzec w stolicy Wielkopolski oczom moim ukazał się wielki chaos i automatyczny Zwiefka który tylko informował o opóźniających się pociągach. Jak długo żyję i jeżdżę od czasu do czasu po naszym buszlandzie, takiego bałaganu jak w Poznaniu nie widziałem. Pociągi niektóre w ogóle nie są zapowiadane – to na jaki peron wjedzie – to już loteria. Mój był zapowiadany że już na peronie 5 jest. Lud biegnie na 5 a tam… pociągu nie ma. Po 5 minutach Zwiefkofon zapowiada że pociąg osobowy z Olsztyna do Wrocławia (!) jest opóźniony o 40 minut. W tym czasie TLK z Gdyni do Katowic stała sobie w peronie i mógłbym ją pojechać, ale wybrałem wariant REGIOkarnetu, więc kupowanie dodatkowego biletu mijało się z celem. Co do TLK-i stała sobie i Zwiefkofon zapowiadał że odjazd pociągu opóźni się o 20, później 30 a na końcu było już nawet 50 minut – obstawiam że czekali na drużynę konduktorską, która miała przybyć pociągiem z Dolnego Śląska – też opóźnionym. Wracając do mojego IR – poszedłem do holu by obejrzeć jak wygląda sytuacja. Pociąg wymieniony na klapkach ale bez peronu z opóźnieniem 40 min. To było jedno z najmniejszych opóźnień. Rekordzista z godziny 15 nadal wisiał i opóźnienie sięgało już 140 min. Prestiżowe pociągi do Wawki średnio po 30 min, BWE podobnie. REGIO do Gniezna (jeden z) w ogóle odwołany, bo zabrał ludzi jakiś mega opóźniony szczytowy (o jakieś 50-60 minut)… Generalnie chaos i kompletna dezorganizacja. Zwiefkofon słyszany ale już pani, która zapowiadała tuż po nim ledwo słyszalna…Nagle pojawia się przy moim IR peron 3, więc sobie spokojnie idę. Wchodzę na peron i stoi sobie IR Mamry, tak jakby stał tam od 10 minut i dopiero w tym momencie Zwiefkofon zapodaje, że osobowy z Olsztyna do Wrocławia stoi na peronie 3. Ja już sobie siedziałem i nagle zobaczyłem chmarę ludzi wbiegających na ów peron i ładujących się do Mamr… Siedząc sobie w Mamrach skalkulowałem, że jeśli odjedzie z opóźnieniem 40 minut to zdążę na ostatni REGIO do Opola z Wrocławia o 20:38. Nadzieja ta oddalała się z każdą minutą postoju w Poznaniu. Opadła gdy na wyświetlaczu pojawiła się informacja że pociąg zwiększył opóźnienie do 80 minut… Rodzi się pytanie – dlaczego dyspozytor trzymał tak długo ten pociąg w peronach w Poznaniu skoro drużyna była a jakoś prac w tym mieście przy dworcu nie widziałem? Na szczęście w pociągu było ciepło, w Lesznie wsiedli jacyś ‚pod krawatem’ i kupowali bilet u kierpocia bo nie chcieli czekać na opóźnioną TLK-ę ze Szczecina… i w takich okolicznościach przyrody dotarłem do Wrocławia o 21:25 zamiast o 19:50. REGIO do Opola był pewniej już o tej porze w okolicach Brzegu a mi pozostało wytrzymać godzinę we Wrocku, kupić bilet na TLK-ę i poobserwować sobie życie stacji. Po 21:40 wjeżdża REGIO z Poznania, pozostałe regionalne poopóźniane w okolicach 20-40 minut, IC Górnik tradycyjnie 30…Do Opola TLKą do Przemyśla dotarłem na czas, mimo, iż z Wrocławia wyjechała +5 a w Opolu na wyświetlaczu straszył kolejnym 30 minutowym opóźnieniem prestiżowy pociąg, tym razem Ślęża. Tak wyglądał czwartek, czyli dzień który chyba przelał czarę goryczy a w piątek wiadomo jak to się potoczyło. Wnioski nasuwają się same – takiego bałaganu nie było od dawna. Chwała za to że w naszym regionie jakoś się to układa w porównaniu do Poznania.
Andrzeju
Ty to doświadczony pasjonat jesteś, ale zwykły pasażer – po takich przejściach – nie pojedzie pociągiem, chyba że musi.
A ja już wiem, po co dojazd rannym pociagiem z Nysy w sobotę. Otóż m.in. dojeżdża nim pan kolejarz drogowiec – broń Boże nie kpię – to obecnie najważniejsza postać, druga po kolejowym Bogu. „Przypadkiem” poszedłszy sobie Parkiem Wolności przed ponad godzinką na głowicę zachodnią, spotkałem aż 4 kolejarzy: dwóch drogowców i dwóch monterów srk (ci przyjechali autem, ci pierwsi drałowali pieszo po torach).
Pogadałem z Panami – o wiele milej niż z niektórymi konduktorami, mniejsza… Rozjazdy są nowe i jedzie się po nich 160 km/h, mają grzałki (wszystkie są sterowane z LCS Opole Zachodnie aż po Św. Katarzynę), ale… zwały śniegu i lodu – zakrzepłe całymi masami na podwoziu i pod podwoziem – podczas przejazdu i wstrząsów pociągów zwalają się w kanały rozjazdów i nawet grzałka nie pomaga (widziałem: kawały zbrylonego lodu, który trzeba rozbijać i wydłubywać łomem). I tak cały czas, raz za razem, dwie godziny i znowu. Od rozjazdu do rozjazdu, od głowicy do głowicy (jest ich w Brzegu 3, czyli odległość brutto = 1,6 km), całą zimę. Ci panowie, to cała załoga na zmianę na stacji Brzeg, na której jest ok. 30 takich sterowanych zdalnie rozjazdów (komunikacja przy próbach odbywa się radiowo).
W biurwie poszczególnych szczebli zapewne siedzi więcej (licząc proporcje na stację i liczbę rozjadów oraz przejeżdżających pociągów – a dużo tego śmiga, łącznie z towarowymi). Jestem tego pewien. Na całe szczęście mechy nie muszą zwalniać, tylko dają sygnał, a drogowcy i monterzy są ostrzegani przez radio (EIC Korfanty zwolnił tylko ze 160 do 140 km/h i „zespuł” mi nieco ujęcie :-) Ale i tak fajne!
Złapałem kilka innych oraz zasuwającego „robocopa” z węglem, a w drodze powrotnej śmignął mi ED 72 w barwach InterRegio. I tego nie złapałem, bo tak cicho nadjechał, jakby płynął sobie w przestworzach na pobliskim nasypie. Trudno. Ma ta kolej w sobie hiper magię, ma! Można się zauroczyć.
Na całe życie.
Robercie zapewniam Cię, że pojadę do Poznania i to w najbliższym czasie z 3-4 razy i poobserwuję, czy coś się zmieni od wczorajszego zamiesznia stołkowego. Boję się jednak, że w tej materii dla podróżnego nie zmieni się nic. Mówię tu o Poznaniu. Natomiast wiele osób i tak pojedzie. Mimo wszystko na obecną pogodę pociągi są o wiele bezpieczniejszym środkiem przemieszczania się. Widziałem co się działo na krajowej 3. Miejscami droga była niczym innym jak szklanką a śnieg zawiewający z pól… widokowo pięknie ale dla kierowcy niewesoło. Poza tym dochodzi opcja paliwowa, gdzie zbliżamy się już do piątki za litr a tu, w moim przypadku REGIOkarnet za 79 pln. Dojedziesz 3 razy z Opola do Poznania wlewając paliwa za 79 pln do baku? Obstawiam że zdecydowanie nie, chyba że nie pojedziesz sam tylko z 3 innymi współtowarzyszami i zrobisz ściepę ;) Przy okazji dowiedziałem się co tak wcześnie robiłeś na dworcu i z tymi rozjazdami też ciekawa historia.
Hmmm Musze przyznać że ciekawa ta sytuacja z tymi kolejarzami i porannym kursem. Jezdzi on do soboty – czy w takiej sytuacji w niedzielm nikt tam z tych kolejarzy nie dojeżdża? A jesli dojeżdza to ciekaw jestem czym i dlaczego w sobote też tak nie moze dojeżdżać. Noestey kosztem tego wielce prawdopodobnego „powietrzniaka” poszedł kurs po 15 w sobote. Cóz frekwencji o to z pewnością nie poprawi (obym sie pomylił) a pasażerom natomiast skutecznie skomplikowało podróż. Aż jestem ciekaw skutków tej zmiany jeśli chodzi o analizę potoków pasażerskich i tym samym wzrost(spadek) kosztow na tej linii. A co do bałaganu na kolei to dorzuce tutaj przykładzik z naszego podwórka. Otóz miałem to szczęscie jechać z Brzgo do Wroca po 15 tej w dzień kiedy poszła sygnalizacja w Opolu. Czas opóżnień 200- 360 minut pomijam bo to i tak nie jest warte komentarza. natomiast irytujace było w Brzegu iż wiekszość pociągów wpadała na perony bez zapowiedzi i bez wyświetlania na perownowych tablicach. W efekcie zamiast do R-a wpakowałem się do IR-a (identyczne Ezt-ki – tak jakby nie mozna było ich podmalować z boku inaczej?). Oczywiście błąd złapałem dopiero w Lipkach jak przez nie szybko śmignął. Dobrze że na trasie do Wro nikt już nie sprawdzał biletów bo pewnie całkiem ciekawie by się to skończyło. O panujacym bałaganie z peronami we Wrocu nie ma co już wspominac -to już oczywistość. Wiadomo remont tyle że pasażera to akurat nie powinno obchodzić. Do tego wypadajace kursy R-ów bo składy muzą iść na Ir-y to już normalka w zimie (tyle tylko że planowanie powinno przewidywać awarie) – a gdzie rezerwa – praktycznie brak. Cóz jaki sprzęt taka jakość usługi – wiadomo tego się od reki nie przeskoczy na to trzeba czasu ale … No właśnie spożniające pociągi denerwują (ale to nie jest problem tylko u nas – wytarczy sobie zobaczyć na blogu ile opóźnienia mają pociagi przyjeżdzajace do nas na przykład z Niemiec czy Kiepura
Ale nic tak nie irytuje jak brak informacji lub błedne informacje. Mylone perony odjazdów, ogłaszanie opóźnień po planowym odjeźdie pociagu (często dopiero po około 30 minutach – proponuje w zimie postać ten czas na peronie), bieganie do kas aby wymienić bliet na inny pociag bo akurat ten niby przyjedzie wczesniej po czym okazuje się że jednak nie i co znowu podmianka biletów? Wkurzajace jest ogłaszanie na wielu dworcach tylko raz informacji o pociagu. Wystarczy, że w tym czasie na ten sam peron co wjedzie i koniec z informacji i co wtedy nie wiadomo czy wjeżżą czy ma opożnienie? Ciekaw jestem co się stao z planowamym systemem oparty na GPS-ie monitorujacym pociagi? To wszystko można poprawić od ręki to tak naprawdę nic nie kosztuje a byłoby ukłonem w stronę pasażera i oznaką dbałości o niego. Cóz w transporcie ze wględu najego charakterystyke problemy zawsze się pojawiły natomiast wyznacznikiem jakości firmy transportowej jest sposób w jaki ona radzi sobie z nimi. W przypadku kolei nie wyglada to obiecujaco mówiąc oględnie – choć trzeba przyznać iż w porówaniau do tego co bylo jeszce kilka lat temu jest troszkę lepiej.
I jeszcze jedno – nie trafiło mi się aby w sytuacji gdy R jest sporo opżniony i jedzie za nim IR który jak wiadomo pojedzie w końcu przed R-em mógłbym się za friko przesiąść do Ir-a. Owszem – za dopłatą jak najbardziej – bez nie ma opcji. Tak samo jak w sytaucji, gdy na stacji spotykaja się dwa R-y – jeden spożniony – drugi wg planu. Żadnej informacji nie ma który pojedzie pierwszy no bo niby i po co? Pasażer ma przecież czas.
Teraz Ten Rozkład Namieszali Dziwne że Pociag Ranny Jedzie w Soboty na 6,03 ze stacji czeska wieś jak ktoś pojedzie to czym wróci z Pracy Brak Pociągu na 15,35 z Brzegu Wczoraj Tato Wracał na Nogach do Domu bo 18,17 nie Będzie czekał Sam wczoraj Szedłem 6 km z Olszanki wiec Nawet jeden pan stał w Czeskiej Wsi na Pociąg myślał że on jezdzi dalej w soboty a tu proszę a sobie czekaj więc poszedłem mu przekazać że ten Pociąg w soboty nie jezdzi Więc Frekwencji Dużej Nie Będzie jechać do Roboty na 8 pociągiem a z powrotem albo czekać od 15 albo iść nogami do domu Dla Kogo te pociągi Dla Kolejarzy czy dla Pasażerów Tato Wyzywał jak Nie Wiem że jak Debile Rozkład Ułożyli pozdrawiam Pasażerów Dla Których Ten Rozkład Wydaje Się śmieszny i Do Niczego nie Podobny
Kamil, wielkich liter używamy na początku zdania i przy nazwach własnych (np. nazwa miejscowości, stacji, imię itp.). Proszę się do tego stosować :-)
Finek, a mi się zdarzyło, tylko że też były przejaja. Właśnie wtedy gdy była awaria urządzeń w Opolu, zapowiedziano że do KK można jechać SZYNDZIELNIĄ bez dopłaty. Najpierw jednak pojawił się regio. Ludzie zajęli miejsca, jednak gdy wjechała SZYNDZIELNIA większość przesiadła się do SZYNDZIELNI. Po czym odjechał… regio, a SZYNDZIELNIA stała jeszcze z 15 minut (przepuszczając TLK itp.) z tłumem wkurw….h ludzi w środku.
W Krakowie też się takie rzeczy zdarzają – jak jakiś osobowy jadący po E30 wypadnie, to się bierze najbliższego IR i zatrzymuje na każdej stacji, oczywiście uznając bilety w taryfie R. Widać co ZPR to obyczaj.
Co się zaś tyczy Kolei Opolskich – znając życie zacznie się od likwidacji KK-Nędza-(Racibórz/Rybnik). A tego Wam Subregion Zachodni nie podaruje!
Ale SZYNDZIELNIA nie stawała na każdej stacji, jechała normalnie. Po prostu pozwolili nią jechać bez dopłaty.
A co mają Koleje Opolskie do trasy KK-Racibórz/Rybnik skoro jej większość znajduje się w śląskiem ?
dzisiejszy ranny pociąg rel. Nysa-Brzeg. został kompletnie odwołany z powodu defektu jakiegoś to pani lub pan mówili ludziom że ten odwołano jedzie dopiero o 7,28 z Nysy
Kamil a nie wiesz czy odjechał z Nysy?
Do Opola szkolny (6:13) SU42-509 + 2B w tym w drugim wagonie brak ogrzewania i światła, szkolny do Nysy z Opola na SA134 który później wykonał kurs 7:35 z Nysy do Opola.
Rano po 5 do Kluczborka z Nysy również pojechał SA134 (ponieważ o 8;59 jechał na Nysę a to ten sam obieg).
Na żeberku stał rano odpalony SA103, tak samo przed 12 widziałem ale czy to ten sam to nie wiem.
panie Bartku nie wiem czy odjechał ale mi się zdaje że raczej nie on miał chyba defekt tuż przed odjazdem pociągu