Inforail, 9 września 2008

Para, żar, umorusani maszyniści, tłumy widzów oraz wielkie, potężne i nieco już zapomniane parowozy. Tak najkrócej można by scharakteryzować tegoroczną – czwartą Parowozjadę. Byłby to jednak opis bardzo krzywdzący, w ciągu ostatniego weekendu działo się bowiem zdecydowanie więcej.

Dla wielu uczestników tej imprezy wszystko zaczęło się kilka tygodni temu. Wówczas rozpoczęły się ostatnie prace przy parowozach, zmierzające do nadania im optymalnego wyglądu. Takiego, który przyciągałby oczy najbardziej kapryśnych miłośników maszyn parowych. Trzeba przyznać, że zadanie to zostało wykonane celująco. Wszystkie prezentowane w tym roku maszyny, nie tylko parowozy, ale i wagony, wyglądały, w promieniach wrześniowego słońca, imponująco.

Tradycyjnie Parowozjada trwała dwa dni. Kulminacyjne i najbardziej widowiskowe momenty można było przeżyć w sobotę w Suchej Beskidzkiej. To właśnie na tamtejszej stacji, kilka minut po godzinie 11, odbyła się doroczna parada parowozów. Wzięły w niej udział lokomotywy Ol12-7, Ok22-31, 464.001, 422.0108, Tr5-65, Ty2-911, Ty2-953, TKt48-191 i zabytkowe wagony motorowe SN61-168 + SN61-183, M240.0042. Jak już wspomnieliśmy na wstępie kawalkada dostojnych maszyn, przejeżdżających jedna za drugą, prezentowała się imponująco.

Także w Suchej Beskidzkiej odbyły się zawody sprawności drużyn trakcyjnych. Załogi czterech parowozów musiały m.in. przewieźć piwo. Nie zabrakło najbardziej efektownej konkurencji, jednocześnie najbardziej widowiskowej i lubianej przez publiczność, czyli sprinterskiego wyścigu lokomotyw parowych. W zawodach tych najlepsza okazała się najmniejsza, słowacka lokomotywa.

Imprezę poprowadził, trochę z przymrużeniem oka, znany prezenter Irek Bielenik, któremu towarzyszyła kapela country. Nie zabrakło fachowych pogadanek na temat prezentowanego taboru.

Po południu imprezowicze przenieśli się pod suski zamek. Tam można było podziwiać paradę pociągów zestawionych z parowozów i zabytkowych wagonów, zarówno towarowych, jak i pasażerskich, które przejechały ze stacji Skawce do Suchej Beskidzkiej. Gwoździem programu okazała się inscenizacja z udziałem pociągu wojskowego – było dużo dymu, dużo huku i dużo radości, szczególnie wśród najmłodszych uczestników Parowozjady. Całość została ciekawie zaaranżowana i wymagała wiele trudu od osób, które ją przygotowały. Tym bardziej duże brawa.

Drugiego dnia swoje wrota dla zwiedzających otworzył skansen w Chabówce. Obejrzenie kilkudziesięciu eksponatów zajęło dłuższą chwilkę. Jeżeli do tego dodaliśmy wszystkie atrakcje zorganizowane przez PKP Cargo, niedzielę mieliśmy wypełnioną do wieczora. A tych ostatnich nie brakowało.

Największą frajdą, tu znowu prym wiedli ci najmłodsi, była przejażdżka parowozem. Ponadto można było zobaczyć, jak wygląda „procedura” obrządzania parowej lokomotywy. Warto było także wejść do parowozowni. Można tu było zobaczyć chociażby wagony czekające na remont. Nieopodal po torach szalała… Warszawa. Dla rasowych miłośników to pewnie nic nowego, jednak byli tacy, których ten widok szokował, a czasem nawet wprowadzał w zakłopotanie. Wszelkie wątpliwości rozwiewały dopiero krótkie wycieczki tym jakże ciekawym pojazdem.

Tradycją spotkań miłośników parowych lokomotyw w Chabówce stały się także pociągi, zestawione z zabytkowych wagonów. Nie inaczej było także i w tym roku. Pierwszego dnia PKP Cargo uruchomiło takie połączenia, aby dowieźć chętnych do Suchej Beskidzkiej, drugiego zaś, aby umożliwić wykonanie zdjęć wśród pięknych małopolskich krajobrazów.

Na terenie skansenu nie zabrakło również punktów z pamiątkami, a także prezentacji przygotowanych przez kolejowe stowarzyszenia. Można było kupić koszulkę z parowozem, kolejarską czapkę czy pocztówkę z okolicznościowym stemplem. Nad bezpieczeństwem osób uczestniczących w pokazach czuwali, czasem nawet zbyt nadgorliwi, wszystko jednak dla naszego wspólnego dobra, funkcjonariusze SOK. Tegoroczna Parowozjada była dobrą okazją do promowania miasta i powiatu Sucha Beskidzka. Dlatego też wśród stoisk z kiełbaskami i napojami nie zabrakło przedstawicieli Suchej.

Imprezę należy uznać za udaną – był to rzeczywiście wielki pokaz parowozów. Do zobaczenia za rok w Chabówce na piątej Parowozjadzie!

Karol Wach

Źródło: Inforail