NTO, 21 lutego 2008

Na czas ferii kolej zlikwidowała wszystkie szkolne pociągi. – Te, które zostały, są strasznie przeładowane – skarżą się pasażerowie.

Codziennie dojeżdżam do pracy. Płacę za bilet miesięczny, dlaczego więc mam tłoczyć się jak bydło? – pyta Michał Kwiatek, który wracał wczoraj z Opola do Kędzierzyna-Koźla o godz. 15.10.

W pociągu wszystkie miejsca siedzące były zajęte, ludzie tłoczyli się na korytarzach.
W ferie PKP zlikwidowało pociągi oznaczone jako „szkolne”. Dlatego te, które kursują przed i zaraz po nich, są wypełnione po brzegi. Pasażerowie twierdzą też, że składy zostały skrócone do jednej jednostki.

– Najgorzej jest w pociągach z Nysy do Opola – mówi Marek Szurgot, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu w Opolu. – Większość dojeżdżających mieszkańców Nysy jest skazana na pociąg, bo połączeń autobusowych jest mało – dodaje.

– Pasażerów narzekających na tłok konduktorzy odsyłają do urzędu marszałkowskiego, który odpowiada za transport kolejowy – twierdzi jedna z naszych czytelniczek.

– Szkolne pociągi musieliśmy zawiesić ze względów finansowych. Oszczędności szukamy gdzie się da, żeby utrzymać pozostałe pociągi – mówi Andrzej Kasiura, członek zarządu województwa.

Takie tłumaczenia nie satysfakcjonują jednak pasażerów.
– Skoro tak, to proponuję któremuś z urzędników, żeby się przejechał do Kędzierzyna-Koźla o 15.10. Ciekawe, czy wytrzyma 40 minut, stojąc na wdechu – denerwuje się Michał Kwiatek.

Logika urzędu marszałkowskiego i Zakładu Przewozów Regionalnych PKP Opole nie tylko w tej kwesti bywa dla pasażerów niezrozumiała.

– Jeśli chcą, abyśmy z nimi jeździli, niech zadbają o naszą wygodę – mówi Paulina Jakubowska z Kędzierzyna-Koźla. – W pierwszej kolejności trzeba zająć się połączeniami w piątki, niedziele i poniedziałki. Wtedy dopiero w pociągach jest tłok – dodaje Karol Kowalik z Kędzierzyna-Koźla.

– Co jakiś czas badamy obłożenie pociągów. Są to tzw. badania potoków. Wykonywane są przez drużyny konduktorskie i przedstawicieli urzędu marszałkowskiego. Najbliższe takie badanie zostanie przeprowadzone na początku marca – zapowiada Andrzej Szwed.

– Jeśli się okaże, że miejsca w pociągach jest za mało, dołożymy składów – obiecuje Andrzej Kasiura. – Na szczęście ferie już się kończą i problem zniknie – mówi.

Opinia

Andrzej Szwed, dyrektor Regionalnych Przewozów Kolejowych:
– Każdy pasażer może do nas lub do urzędu marszałkowskiego zgłosić fakt, że dany pociąg jest przeładowany. Jeśli takich zgłoszeń będzie kilka, sprawę zbadamy. Większość takich sytuacji jest niezależna od nas. Czasem tłok w pociągu to efekt godzin rektorskich na Uniwersytecie Wrocławskim. Wszyscy studenci w jednym czasie wracają wtedy do domu.

Anna Grudzka

Źródło: NTO