Prezentujemy list otwarty do Pana Marszałka Województwa Opolskiego dotyczący zagrożeń ciągłości kolejowego ruchu pasażerskiego na liniach lokalnych Opolszczyzny. Proponujemy także rozwiązanie tego palącego problemu. List ten został opublikowany w powiatowym „Kurierze Brzeskim” (Brzeg), powiatowych „Nowinach Nyskich” (Nysa), na portalu www.grodkow.com (Grodków) oraz na ogólnopolskich kolejowych grupach dyskusyjnych i forach (również na forum Nowej Trybuny Opolskiej oraz Gazety Wyborczej). List został rozesłany do zarządu województwa opolskiego, marszałka, sejmiku, radnych sejmiku, departamentu transportu UM, lokalnych i regionalnych mediów prasowych oraz radiowych.

(w czerwcu 2006 r. otrzymaliśmy odpowiedź na list otwarty od p. Andrzeja Kasiury, Członka Zarządu Woj. Opolskiego)

***

Szanowny Panie Marszałku

Przede wszystkim w imieniu mieszkańców Brzegu, Grodkowa i Nysy bardzo pięknie dziękujemy Zarządowi Województwa za twarde pertraktacje z PKP Przewozy Regionalne, których efektem jest przedłużenie kursowania pociągów pasażerskich na 160-letniej linii kolejowej Brzeg – Grodków – Nysa do końca czerwca 2006 roku. Wyrażamy najwyższe uznanie dla naszych mediów regionalnych, które z niesamowitym zaangażowaniem włączyły się do walki przeciw niszczeniu linii lokalnych na Opolszczyźnie (NTO, Radio Plus, Radio Opole, Kurier Brzeski oraz inne). Tym samym pragniemy – jeszcze na gorąco – podzielić się z Panem Marszałkiem naszymi refleksjami oraz uwagami.

Prezentujemy cytat z Gazety Wyborczej w Opolu (31 marca 2006):

„Niewykluczone jest, że jednak od lipca część kursów zniknie, gdy okaże się, że dofinansowanie jest zbyt niskie. – Zrobimy jednak wszystko, aby nie zawieszać połączeń na jakiejkolwiek linii w całości. Będziemy sugerować ograniczenie ich w dni wolne, tak by nie utrudniać dojazdów do pracy i szkół – zapewnia Andrzej Kasiura.
Jego zdaniem sporo zależy jednak także od pasażerów. – Rzeczywiście frekwencja na linii Brzeg – Nysa nie jest taka, jakiej oczekiwaliśmy po wznowieniu połączeń. Apeluję więc do mieszkańców, aby z niej jak najczęściej korzystali, tak by była jak najbardziej rentowna – podsumowuje Kasiura.”

A teraz cytat z Nowej Trybuny Opolskiej:

Komentarz autorski do artykułu Jarosława Staśkiewicza „17.32 Ostatni do Nysy”  z dodatku brzeskiego NTO – 7 Dni (sobota 31 marca) napisany jeszcze przed odwieszeniem decyzji o zamknięciu linii:

„Linia padła, zanim ją otworzyli. Skandal to najdelikatniejsze określenie, którym komentatorzy określają decyzję PKP (…). Skandalem nazwałbym to co działo się wokół linii tuż przed i po jej otwarciu 7 lutego 2005 roku, a więc totalny brak promocji i zachęt dla pasażerów. Nie wspominając o jakiejkolwiek próbie odpowiedzi na działania konkurencyjnego PKS-u (dokładał kursy, obniżał ceny, a prezes brzeskiego PKS-u osobiście liczył pasażerów pociągów). Kolej zawaliła na całej linii. W tej sytuacji likwidacja połączenia była tylko kwestią czasu.”

Nasz Obywatelski Komitet broniący kolei i działający we współpracy z mediami, samorządami i Biurem Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu składa się z ludzi, którzy na kolei się znają – choć obecnie żadne z nas nie pracuje ani na PKP, ani dla PKP. Kolej nie musi równać się PKP. Kolej to jest to co jeździ po szynach i wozi ludzi. Nie mamy żadnych zniżek, z tras o które w imieniu pasażerów walczyliśmy korzystamy rzadko, albo wcale. Ale jedynie przyglądać się zamykaniu i degradacji linii lokalnych na Opolszczyźnie (jak to zrobiono w 2000 r.) nie zamierzamy.

W związku z tym informujemy, że ludzi nie da się zachęcić – ani tym bardziej zmusić – do podróżowania tą linią bez zapewnienia im kilku prostych warunków:

  1. Dowozu oraz odwozu z Grodkowa do Brzegu i Nysy rano i po południu oraz wieczorem.
  2. Uruchomienia w celu zrealizowaniu powyższego mijanki technicznej na stacji w Grodkowie przez Polskie Linie Kolejowe SA – właściciela torów (postulowanej przez Biuro Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu na 2007 rok w ramach nowego rozkładu jazdy).
  3. Zapewnienia pasażerów, że jeśli zakupią miesięczne bilety odcinkowe (pracownicze, studenckie, uczniowskie) to PKP za tydzień nie zamknie im pociągów.
  4. Zapewnienia dla tej linii szynobusu, najlepiej dwóch (przy odpowiednio skonstruowanych obiegach mogłyby się mijać dwa szynobusy kursujące np. w relacjach Kędzierzyn Koźle – Nysa – Brzeg, Opole – Nysa – Brzeg, Głuchołazy – Nysa – Brzeg, a więc nie trzeba specjalnie przeznaczać na tą linię aż dwóch pojazdów).
  5. Wymuszenia na PLK SA – właścicielu torów – podniesienia tragicznej prędkości na tej linii (40 km/h Brzeg – Stary Grodków; 50 km/h Stary Grodków – Nysa) wyłącznie dla szynobusów (nacisk na oś do 16 ton, o wiele mniejsze zużycie szyn oraz dynamicznego oddziaływania na podtorze). Taka praktyka jest stosowana w całej Polsce od Szczecina po Dolny Śląsk i nie widzimy powodów, dla których PLK nie mogłaby podnieść prędkości dla szynobusów na linii Brzeg – Nysa. Przy podobnej konstrukcji i wieku torów oraz nawierzchni linii kolejowej na trasie Opole – Kluczbork prędkość wynosi 70 – 80 km/h.
  6. Zastosowania promocji cenowej podobnej do tej na linii Opole – Kluczbork, która odebrała pasażerów prywatnym busom oraz PKS-om i zapewniła sukces owej linii (jeśli skromne trzy pary pociągów można nazwać sukcesem, ale to nieco inny temat).

Resztę – to znaczy reklamę atrakcyjnych przewozów – zrobią media, o czym przekonaliśmy się przed uruchomieniem linii Opole – Kluczbork.

Tymczasem PKP nie potrafi/nie chce/nie może/nie opłaca się/nie da się/proszę wstawić dowolne/ spełnić tych niezbyt wygórowanych warunków – o wodzie, mydle i papierze w „toalecie” nie wspominając (sprawdzone ostatnio na tej trasie). Poza tym PLK nie chce inwestować (mijanka, remonty) w linię, na której za kursowanie pociągów nie otrzymuje opłat od PKP Przewozy Regionalne, a takich opłat z powodu zadłużenia tej spółki nie otrzymuje prawie wcale albo rzadko.

PLK jest zainteresowana takim przewoźnikiem, który jej będzie płacił. I dlatego dyrektor śląskiego oddziału PLK już teraz wyraża na łamach prasy swą radość z powodu ogłoszonego bezprecedensowego w skali polskiej przetargu na obsługę linii Bytom – Gliwice.

Poza tym uciążliwa sytuacja z szantażem finansowym wobec Urzędu Marszałkowskiego najpewniej powtórzy się za trzy miesiące – pod koniec czerwca, a potem w grudniu 2006 i ponownie w marcu 2007 roku. Proszę się nie łudzić, że będzie inaczej. Możemy się założyć, że NIE będzie. Sytuacja powtarza się bowiem od lat.

Jeszcze jedna ważna rzecz: w jaki sposób jako mieszkańcy Brzegu, Grodkowa, Nysy mamy na linii podnieść frekwencję, do podniesienia której Pan Andrzej Kasiura (bardzo przyjazny kolei za co dziękujemy) słusznie zachęca, jeśli PKP PR robi wszystko, aby wygasić popyt i jakiekolwiek zainteresowanie tą linią. Na tydzień przed zapowiedzianym zamknięciem linii dworce w Brzegu, Grodkowie i Nysie były obwieszone – niczym choinki – ogłoszeniami o likwidacji wszystkich pociągów na linii Brzeg – Grodków – Nysa. To samo na wszystkich przystankach pośrednich – sami widzieliśmy. Czy w taki sposób można podnieść frekwencję na tej linii? To jest działanie sabotażowe wobec własnych pasażerów, a więc coś co powinno podlegać pod prokuratorski paragraf.

W takiej sytuacji proponujemy ogłosić otwarty przetarg (według ustawy na trzy lata) na początek dla linii lokalnych Brzeg – Nysa oraz Opole – Kluczbork w celu wyłonienia przewoźnika, który spełni powyższe postulaty – i to z uwarunkowaniami opracowanymi przez specjalistów z Biura Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu.

Zapewniamy Pana, że nie znamy lepszych specjalistów od tych rzeczy, to znaczy komunikacji kolejowej. Inne samorządy wojewódzkie zazdroszczą nam takich koordynatorów (Stanisław Biega i Marek Szpirko), dzięki którym w ciągu pięciu lat rozkłady jazdy (tam gdzie jest to technicznie możliwe) zaczęły przypominać normalną, często kursującą, kolej. Są takty, są skomunikowania, na głównych liniach jest jasna i atrakcyjna oferta regionalna z dobrymi przesiadkami na węzłach.

Wybrany w przetargu przewoźnik mógłby wozić pasażerów już od grudnia 2006 roku, czyli od wejścia nowego rozkładu jazdy. Dobrym przykładem w tym względzie – oprócz wymienionego wyżej przykładu z woj. śląskiego – są koleje lokalne w Czechach, gdzie przetargi ogłaszane dla poszczególnych linii wygrywają prywatni lub niezależni przewoźnicy, oferujący o wiele wyższy poziom przewozów pod każdym względem. Wystarczy tylko wziąć z nich wzór.

Bardzo prosimy o odpowiedź na naszą propozycję. Oferujemy swoją pomoc: konsultacje i doradztwo w zakresie wprowadzenia na nasze lokalne linie niezależnych przewoźników kolejowych.

Z wyrazami szacunku

Robert Wyszyński
Anna Ostrowska
Szymon Godecki
Waldemar Matkowski oraz dziennikarze prasowi i radiowi z mediów lokalnych i regionalnych