NTO, 23 stycznia 2008
Sprawa wyburzenia zabytkowych budynków kolejowych w Głubczycach trafiła do prokuratury.
To były perełki architektury przemysłowej XIX wieku – wyjaśnia Barbara Piechaczek ze Stowarzyszenia Miłośników Muzeum Ziemi Głubczyckiej, która złożyła zawiadomienie do prokuratury rejonowej w Opolu o dokonaniu przez PKP przestępstwa. – Budynki nie zagrażały bezpieczeństwu, miały okna i drzwi. Nie były więc ruinami. Buldożery wyburzyły budynki z czerwonej cegły obok dawnej lokomotywowni pod koniec ubiegłego roku. Kiedyś mieściły się w nich warsztaty i pomieszczenia socjale. Kolej tłumaczy, że od lat stały opuszczone i mogły zagrażać bezpieczeństwu.
To jednak nie przekonuje miejscowych historyków.
– To był kawałek historii Głubczyc! Boimy się, że jak tak dalej pójdzie, PKP zburzy budynek dworca – dodaje Barbara Piechaczek.
Dworzec został zbudowany w kształcie… lokomotywy. Na przedzie ma ponad 20-metrową wieżę imitującą komin parowozu. Przed wojną na jej szczycie był punkt widokowy. Parter i piętro to kocioł maszyny, a nadbudówka – kabina maszynisty. Okna na parterze imitowały koła. Budynek przypomina ten z greckich Salonik.
Prokuratura po zbadaniu dokumentów odmówiła wszczęcia śledztwa nie dopatrując się w postępowaniu PKP znamion przestępstwa.
– Nie damy za wygraną – zapewnia Barbara Piechaczek. – Ktoś musi ponieść odpowiedzialność za to barbarzyństwo.
Mieszkańcy Głubczyc obawiają się teraz, że to już koniec nadziei na przywrócenie tu ruchu pociągów pasażerskich. Ostatni taki skład odjechał stąd w stronę Raciborza 3 kwietnia 2000 roku.
– Ciągle jednak mam nadzieję, że jeszcze pojadę z naszej stacji w Polskę – mówi Piotr Kopczyk, ostatni zawiadowca stacji w Głubczycach, miłośnik kolei.
Z reaktywowania linii kolejowej nie rezygnują też władze Głubczyc, które twierdzą, że miasto bez kolei się nie rozwija. Jednak mieszkańcy przyznają, że będzie to trudne.
– Na torach rosną już drzewa, złomiarze rozkradają szyny. Tracę nadzieję, że jeszcze coś z tego będzie – mówi Juliusz Pasoń.
Sławomir Draguła
Źródło: NTO