NTO, 1 kwietnia 2006

Kolej. PKP wycofały się z planów likwidacji od dziś niektórych połączeń na Opolszczyźnie. Ta decyzja ucieszy pasażerów, ale zmartwi podatników.

Kompromis między kolejową spółką Przewozy Regionalne a samorządem Opolszczyzny udało się wypracować wczoraj. Od rana między warszawską dyrekcją PKP a Urzędem Marszałkowskim Województwa Opolskiego istniała telefoniczna „gorąca linia”. Spór dotyczył wysokości dotacji, jakie nasze województwo przekaże na pokrycie strat kolei, związanych z wożeniem ludzi po regionie. Ostatecznie ustalono, że będzie to kwota 20,85 miliona zł.
Dzięki tym pieniądzom na razie żadnych zmian w rozkładzie jazdy nie będzie. Do czerwca. Wtedy kolejarze i samorządowcy spotkają się ponownie, by przeanalizować, ilu pasażerów jeździ poszczególnymi pociągami oraz jakie są realne koszty ich eksploatacji.
– Urząd marszałkowski wykazał dobrą wolę wobec PKP, dokładając 1,85 miliona złotych do swojej dotychczasowej oferty – uważa Adam Biega (powinno być: Stanisław Biega – przyp. okoko), dyrektor Biura Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu.
To cena, jaką podatnicy, czyli każdy z nas musiał ponieść, by 1 kwietnia nadal można było jeździć m.in. z Brzegu do Nysy.

PKP twierdzą, że na tej trasie podróżuje średnio 20 osób na dobę. Te dane przytoczyliśmy w czwartkowym wydaniu nto i niemal natychmiast rozdzwoniły się telefony od kolejarzy. Nie chcieli podawać nazwisk, ale zapewniali, że szacunki PKP są zaniżone. Dyrektor Adam Biega nie jest tym zdziwiony.
– Spółka Przewozy Regionalne przedstawia niewiarygodne dane – twierdzi Biega. – To firma, której nie można ufać. Wiele razy dopiero przy pomocy zapisów wideo udawało się wykazać, że liczba pasażerów na niektórych liniach jest dużo wyższa od tej, którą jako niepodważalną podawały PKP Przewozy Regionalne.

Zażegnanie sporu między PKP a zarządem województwa zmusiło kolejarzy do wytężonej pracy.
– Robimy wszystko, by w sobotę pociągi przewidziane wcześniej do likwidacji kursowały normalnie – informuje Jerzy Machnicki z opolskiego oddziału spółki PKP Przewozy Regionalne. – Nie jest to łatwe, bo wcześniej nastawialiśmy się na ich wycofanie i teraz trzeba nadrobić liczne zaległości.

Za trzy miesiące władze województwa wznowią negocjacje z koleją. Wtedy, w oparciu o nowy system rozliczeń obowiązujący w PKP, będzie można stwierdzić, jakie straty przynosi przewóz pasażerów na Opolszczyźnie. Obecnie urząd marszałkowski w Opolu pokrywa ponad 70 procent tej kwoty, dopłacając kolei 20,85 miliona zł.
– Jeszcze niedawno deficyt pokrywał Skarb Państwa, a wynosił on wtedy 3,5 raza mniej niż obecnie – przypomina dyrektor Adam Biega. – Dlatego oczekuję, że PKP Przewozy Regionalne docenią dobrą wolę samorządu i postarają się obniżyć własne koszty. Zarząd województwa, by zmniejszyć deficyt, zainwestował m.in. w autobusy szynowe. Kolej dotychczas nie zrobiła nic.
Ważnym punktem czerwcowych rozmów będzie kwestia kolejnych cięć w rozkładzie jazdy. Według planów PKP w lipcu mają zostać zlikwidowane m.in. pociągi na trasie Kędzierzyn-Koźle – Nysa.

:arrow: Opinie

Andrzej Kasiura,
członek Zarządu Województwa Opolskiego:
– Negocjacje z PKP nie były łatwe. Zdecydowaliśmy się dołożyć 1,85 miliona złotych do pierwotnej oferty, by zagwarantować pasażerom możliwość dojazdu do szkół i miejsc pracy. Uważam, że kolejowy deficyt można zmniejszyć i wcale nie kosztem likwidacji połączeń. Zamiast tego trzeba pomyśleć o dostosowaniu godzin odjazdu do potrzeb i być może ograniczyć niektóre kursy w weekendy oraz dni wolne od pracy. Przez najbliższe trzy miesiące będziemy się przyglądać sytuacji, analizować wydatki oraz liczbę pasażerów na poszczególnych trasach. Wierzę, że pozwoli to na kolejny, jeszcze lepszy kompromis z PKP.

Genowefa Ładniak,
dyrektor PKP Przewozów Regionalnych we Wrocławiu:
– Cieszę się z porozumienia, ale to dopiero część sukcesu. Na razie samorząd Opolszczyzny pokrywa niecałe 75 procent deficytu, będziemy musieli się zastanowić, co z resztą strat. Najważniejsze jednak, że rozkład jazdy pozostaje bez zmian. Gdyby pociągi, które miały zostać zlikwidowane 1 kwietnia, rzeczywiście przestały jeździć, ich przywrócenie w przyszłości byłoby bardzo trudne. W czerwcu wrócimy do rozmów, zobaczymy, jakie dalsze propozycje finansowe przedstawi urząd marszałkowski i na co pozwolą te pieniądze. Jest za wcześnie, by mówić, czy i jakie połączenia będą musiały ulec likwidacji, jeśli samorząd nie zdoła pokryć 100 procent ponoszonych przez nas strat.

:arrow: Pod lupą

Dziś tak jak dotychczas można jeździć pociągami z Brzegu do Nysy i z powrotem. W rozkładzie pozostają także połączenia Zawadzkie -Opole (wyjazd o godz. 17.45) oraz z Opola do Zawadzkiego (wyjazd 21.17). PKP planowały od dziś likwidację tych pociągów. Na razie decyzje o zmianach zostały wstrzymane. Zdaniem Biura Koordynacji Komunikacji Kolejowej w Opolu, zamiast likwidować połączenia, wystarczy dostosować je do realnych potrzeb, np. przez zmianę godzin odjazdów.

Tomasz Gdula

Żródło: Artykuł w NTO