NTO, 18 października 2010
Prace na brzeskim węźle kolejowym trwają już od blisko 2 lat. Normalny ruch pociągów zostanie przywrócony z początkiem listopada.
(…) Blisko 2800 metrów specjalnych ekranów dźwiękochłonnych stoi już wzdłuż brzeskich torów kolejowych. Mają wytłumić odgłosy pędzących pociągów.
Bo nie wytrzymałem… Istotnie, pociągi z bloków osiedla Westerplatte są prawie niesłyszalne (pomijam, że już ich w ogóle nie widać – jakoś trzeba to przeżyć :-)
Ale cofająca się (bo inaczej nie wjedzie), pierdząca silnikiem, wyjąca na wstecznym biegu ciężarówka do marketu „Dino” – o godz. 5.30 pod samym oknem – jest znakomicie słyszalna.
To jest ten sam mit, co „straszna” głośność linii KDP, gdzie pociąg jedzie 250-300 km/h. W istocie bzdura: miałem okazję porównać wycie, pierdzenie i szum autostrady z dźwiękiem ICE jadącego równolegle z V = ok. 250 km/h. W łomocie i ciągłym huku autostrady… w ogóle nie usłyszałem tego pociągu i nie zrobiłem ujęcia.
Dodam: szybki pociąg szumi kilka sekund, a autostrada wyje i huczy całą dobę.
Tak, to kolejny mit wykreowany przez lobby paliwowo-drogowe.
A kto nie wierzy w to, co napisał Robert, to niech wybierze się np. na CMK w okolice Góry Włodowskiej i spróbuje zaczaić się z aparatem na jakiś pociąg. Gwarantuję – nadjeżdżającego składu praktycznie nie usłyszycie, za to co chwilę będziecie mieli fałszywe alarmy… w postaci przejeżdżających obok samochodów.
No tak… szczególnie w lesie, gdzie każde OSOBOWE auto brzmiało niczym zbliżające się KDP z prędkością conajmniej 250 km/h. Możecie nie wierzyć (bo to była taka lokalna droga asfaltowa), ale rzeczywiście „alarmów fałszywych” było sporo.
Tyle że to nic, to pikuś malutki w porównaniu z autostradą, gdzie ruch praktycznie jest CIĄGŁY, a huk i wycie tirów potężne, szczególnie na autostradach niemieckich. A tak w ogóle to pociągi ICE są, o dziwo, cichsze niż jadące z tą samą prędkością pociągi TGV, nawet jeśli mówimy o V = 320 km/h (LGV Paryż – Strasbourg).