Gazeta Wyborcza – Opole, 13 maja 2010
Żeby na opolskim dworcu kolejowym dostać się na perony, trzeba najpierw zejść po 18 schodach, potem przejść kilkanaście metrów i wdrapać się na kolejne 25 schodów. Łatwiej byłoby pasażerom z walizami na kółkach, gdyby była tam niewielka kładka. Ale położenie jej to dla spółek PKP dopiero schody.
Gdyby na opolskim dworcu zamknąć oczy i zdać się na słuch, pasażerowie z walizkami na kółkach, których używa już prawie każdy, poruszaliby się według schematu: szum-trzask-szum. Trzaskanie to moment, kiedy swoje walizki muszą targać w górę i obijając o schody, znieść albo wnieść po schodach.
Dokładnie w Opolu tak jest – nic tu tym razem Wyborcza nie przesadza.
Wysłałem linka (artykuł) do dyrektora rewitalizacji dworców w PKP SA z odpowiednim komentarzem. Tego co ostatnio wywala ze stanowisk dyrektorskich najbardziej stężony beton biurwiczny.
Z dedykacją i wybranym cytatem:
„Bo połowiczne rozwiązanie, czyli na przykład jakaś kładka czy szyna, to tylko niepotrzebne koszty i kłopot. Musielibyśmy to zamontować, potem zdemontować…”
I z moim komentem:
„To jest właśnie BIURWICZNY beton stężony. A tysiące pasażerów, które przez te cztery (lub dwie) pary schodów codziennie targają te walizy – a widzę że jest ich nie mało – znaczenia nie mają. Lepiej poczekać kilka lat na remont. Jakby sobie pani lub pan biurwiczny tak podźwigał i poskakał po tych schodach z walizami, to możeby betonowy umysł zaczął myśleć. Choć też wątpię…”
Może trzeba kopnąć dworcową biurwę po tyłku, aby takich skandalicznych pierdół nie gadała. Bo takimi wypowiedziami jedynie się kompromituje i ośmiesza do reszty.
Kontynuacja tego tematu w GW (opinie internautów i szacunek kosztów kładki):
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,7886202,Internauci__lepszy_Dworzec_niz_muzeum.html
Da się. W „zacofanej” Ukrainie da się! W „cywilizowanym” państwie unii jewropejskiej niedasię! Zabiurwione dziadostwo!
Lwów – jakie to proste:
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Lwow_railway_station01.jpg&filetimestamp=20080708155933
Proste? Tanie? Tak! Jeśli nie zajmuje się tym armia biurwiczna, która istnieje po to, aby istnieć i brać szmal za swoje istnienie (dotyczy także konserwatorów zabytków itp).