Rynek Kolejowy, 20 maja 2010
– Wczoraj wieczorem trwały rozmowy w Ministerstwie Infrastruktury. Niestety, nie było woli ze strony resortu, żeby pociągi interREGIO pojawiły się na torach i po raz kolejny nie wyjechały – mówi prezes Przewozów Regionalnych, Tomasz Moraczewski.
– Mimo daleko posuniętych rozmów i deklaracji zarządu Przewozów Regionalnych dotyczących dalszego regulowania zadłużenia i realnych wpłat nastąpiła nagła nieracjonalna zmiana decyzji zarządu PKP PLK – stwierdził prezes PR. – Na kilka dni uruchomiliśmy pociągi interREGIO, niemal całą siatkę połączeń. Pasażerowie wrócili, ale już nieco „skołowani”. Nie było ich tylu, co wcześniej – podkreśla.
– My tracimy, ale PKP PLK również na tym nie zyskuje. Nasz wynik finansowy jest dodatkowo pomniejszany o koszt energii, którą zakupiliśmy wcześniej dla pociągów, które nie wyjadą – informuje Moraczewski.
– Przygotowaliśmy harmonogram spłat, który jest realizowany zgodnie z planem. Obecnie nasze pociągi interREGIO nie jeżdżą, a pociągi PKP Intercity, mimo iż ten przewoźnik, biorąc pod uwagę pracę przewozową, ma nawet większy dług niż my, nie zostały wstrzymane – dodaje członek zarządu PR, Małgorzata Kuczewska-Łaska.
– Jesteśmy dyskryminowani. A powodem tego jest fakt, że nie należymy do PKP – kończy prezes Tomasz Moraczewski.
Oświadczenie Przewozów Regionalnych
Z przykrością informujemy, że arbitralną decyzją PKP PLK, pomimo spłacania zobowiązań finansowych i chęci dialogu ze strony spółki Przewozy Regionalne, został ponownie wstrzymany ruch pociągów interREGIO.
Zarząd Przewozów Regionalnych wywiązując się z poczynionych z PKP PLK ustaleń, rozpoczął konsekwentną spłatę zobowiązań. Jednocześnie, zgodnie z sugestiami prezesa PKP PLK, rozpoczęto też rozmowy z PKP IC w celu wypracowania wspólnej oferty interREGIO, optymalizującej siatkę połączeń kolejowych w Polsce. Mimo podjętych przez zarząd Przewozów Regionalnych działań wszelkie rozmowy z przedstawicielami Grupy PKP zostały przez nich bez przyczyny zerwane.
Obawiamy się, że taki stan rzeczy doprowadzi do znacznego ograniczenia dostępu pasażerów do przewozów kolejowych. Poza odbiciem się negatywnie na kondycji finansowej Przewozów Regionalnych, doprowadzi również do strat finansowych w spółkach Grupy PKP. Wiąże się to bowiem z odcięciem wpływów za użytkowanie infrastruktury, czy energię elektryczną.
Mając na uwadze dobro swoich pasażerów, Zarząd Spółki wychodzi z założenia, że wypełniając wszelkie postanowienia wynikające ze stosownych porozumień, ma obowiązek egzekwować od swoich partnerów biznesowych zakontraktowane u nich usługi. Jednocześnie będzie dochodził na drodze sądowej odszkodowań z tytułu poniesionych strat.
Prezentacja z briefingu prasowego
Źródło: Przewozy Regionalne
Przerażają te informacje z konfy PR, nawet jeśli uznać, że są nieco pi-arowo i emocjonalnie „naciągane” (choć wątpię).
Dla mnie po tych działaniach – prowadzonych już z otwartą przyłbicą – stracił w oczach nie tylko Szafrański; runęły resztki głupkowatych złudzeń, że KOMUKOLWIEK z tej sitwy rządzącej (tfu! na psa urok) w jakikolwiek sposób rzeczywiście zależy na rozwoju kolei.
Nie, nie zależy – wiem, to okrutna prawda – sitwie rządzącej zależy na ZAGŁADZIE kolei miedzyaglomeracyjnej dla własnych, nieznanych nam, interesów. Tak wyglądają fakty – patrz: przewozy i spadki – taka jest prawda, ja tu nic nie wymyślam.
Przy politykach z góry oraz sitwie trupy pekape, samorządowcy z regionów jawią się porównawczo jako aniołki i znawcy tematu – z Kasiurą na czele (choć on też długie lata się uczył kolei).
Nie wiedziałem (a może nie chciałem wiedzieć – tak czasem bywa), że betonowa kasta kolejowa i polityczna jest tak moralnie zdegenerowana, tak nisko upadła i w zasadzie nie ma jakichkolwiek nadziei na zmianę tej sytuacji. Celem tej mega przebiurwionej struktury (przechowalni dziadostwa) jest PRZETRWAĆ – za WSZELKĄ cenę, dojąc społeczestwo. Oto jest ich cel. Pociągów moze być zero, to ich zupełnie nie obchdzi; ważne że biurwa się sama (z naszych opłat) wyżywi. Czego pekape es-a jest znakomitym przykładem – reszta przebiurwienia również.
W każdym razie złudzenia mi prysły. Wszelkie. Dojdziemy do modelu normalnych przetargów na 10-15 lat (z ogłoszeniem na 2-3 lata PRZED wjazdem), ale dopiero za kilka/kilkanaście lat, czyli po tym jak obecny kastowy i koteryjny system kolejowy się całkowicie zawali, czego mu obecnie życzę. Inaczej nie uzdrowimy kolei w żaden sposób – a nieudanych prób było miliony.
Nośne hasło: „Niech trupa zdycha w trupa!” powinno być przewodnim podczas zbliżających się wyborów. Tyle że ja tradycyjnie głosować na JAKICHKOLWIEK kłamców i ściemniaczy nie będę. Nie mam zamiaru oddawać swoje energii wampirom energetycznym, dla których celem jest jedynie WŁADZA – można ją zagospodarować o wiele przyjemniej.
Drogi Robercie – z całym szacunkiem , jesteś chyba nie z tej ziemi Facetem . Wyluzuj – a co za tym idzie nie używaj inwektyw , szkoda naszych oczu aby czytać twoje teksty . Na początku „przemian ” też popadałem w histerię – na pewno wiesz jak wygląda np. kolej w Bolkowie woj.dolnośląskie (trawa na szlaku po pas i znaki STOP na przejazdach ), rozebrana migiem stacja Głuchołazy-Zdrój do fundamentów itd. Co to da , że uruchomiono to i tam to albo , że uruchomi się to i tam to ? Nic – znaczy g…. . Kolejarze , nie kolejarze , posrana mafia na górze jest po to by : nic nie robić ( nie sprzedawać biletów , nie mieć dworców , nie sprzątać kibli , nie myć wagonów , mieć w d… rozkłady jazdy itd. ). Na ten syf mam lekarstwo – Ceske Drahy , bo będą jeździć do końca świata i jeden dzień dłużej.Pozdrawiam wszystkich , którzy bez kolei nie mogą żyć.Janek
Zgadza się – poniekąd (z dawnego pochodzenia, czyli sprzed kilku tysięcy lat) jestem Kosmitą, a więc nie z tej Ziemi :-)
Skoro twierdzisz że: „szkoda naszych oczu aby czytać twoje teksty”, to zawsze można nie czytać. Przy tym – sam używasz tak zwanych inwektyw („posrana mafia”), choć akurat uważam, ze wobec niszczycieli kolei nie jest to żadna inwektywa, tylko NAZWANIE RZECZY PO IMIENIU.
Pozdrawiam :-)
4 maja 2010 r. dokonano zamachu na pasażerów, na kolej i na nasze państwo. Tak, dokonano zamachu. Brutalnie wywalono pasażerów już nie tylko z pociągów, wywalono ich z kolei. Pokazano im drzwi, kopnięto w tyłek i powiedziano „wypierd… „. To właśnie, dokładnie to 4 maja zrobiła trupa „pekape” wspierana przez MI.
O wstyd i honor już nie chodzi, bo wiem, że próżno ich wśród trupy szukać. Chodzi jednak o coś innego: okazuje się, że w naszym państwie można bezkarnie taki zamach przeprowadzić! Można pozbawić pasażerów pociągów, można jednym posunięciem zniszczyć to, co dawało choć pozory normalności na naszej kolei. Można? Można. Był zamach? Był. I co? Nic. Zero, żadnych konsekwencji. Cisza.
Oszczanej polityki MAM DOŚĆ. Na mordki zawodowych ściemniaczy patrzeć nie mogę. Głosować nie zamierzam. Na nikogo, nigdy. Koniami nikt mnie do lokalu wyborczego nie zaciągnie. To wszystko (polityka) to JEDNO WIELKIE KŁAMSTWO, jedna mega hiper ściema. PO, PSL, PiS, SLD itd. Jedni drugich warci. Chodzi o władzę, tylko i wyłącznie. O władzę, o władzę i jeszcze raz o władzę. Ale ja nie zamierzam pomagać ściemniaczom w wyścigu do korytka. Nie zamierzam. No i co? Że niby jakiś „obywatelski obowiązek”? Wolne żarty. Dzieciom takie kity wciskać proszę. Gdzieś mam politykę i wybory. I wszystkich będę od tej pory namawiał do bojkotowania wyborów.
Jeszcze jedna ważna rzecz. U podstaw tego SYFU i dzikiego zachodu (buszu właściwego krajom już nie trzeciego, lecz czwartego świata) tkwi reforma, co się USRAMORZĄDOWIENIEM zowie. Nie byle jaka reforma, bo profesorska to reforma. Przez samego profesora wymyślona i przez samego profesora wdrażana i pilotowana. Że burdello teraz niesamowity, to tak naprawdę nie powinno nas dziwić. To było wiadome jeszcze przed wprowadzeniem całej reformy w życie. W takim kształcie TO NIE MIAŁO PRAWA SIĘ UDAĆ. No i się nie udało.
To tyle tytułem mojego komentarza. Idę sobie pojeździć na makiecie. Przynajmniej mam w pokoju skrawek normalnej kolei. InterREGIO mi bez przeszkód kursują, w I kwartale 2010 r. zanotowałem wzrost liczby pasażerów. Infra na poziomie. Do czego zmierzam. Ano do tego, że trupa „pekape” plus profesor E. nawet by zwykłą, najprostszą makietą nie potrafiła sprawnie zarządzać! A co dopiero prawdziwą koleją…
Kuś
Ja to taki mądry w Twoim wieku nie byłem :-). Gdzieś mi to przyszło – wraz z doświadczeniem życiowym – około 33-35 roku życia. Od tej pory do koryta (wyborów) nie łażę. Bo to nonsens.
No ale teraz mamy inny (szybszy) poziom uświadamiania poprzez doświadczenia – co mnie cieszy.
Co do makiety; mam tę samą pewność. 29 lat temu zbudowaliśmy z kolegą pierwszą poważną makietę – budowa trwała prawie dwa tygodnie (po 10 godzin dziennie). Poszło na to ponad 60 kilogramów gliny, gipsu, żwiru i piorun wie czego jeszcze.
Więc teoria profesorska nie wystarczy: właśnie 29 lat temu w ramach tej makiety zrobiliśmy z kolegą eksperyment. Eksperyment z NAJLEPSZYM matematykiem/analitykiem w naszym brzeskim 5 letnim Technikum Elektrycznym (nawiasem: najlepsza techniczna szkoła w mieście). Był niezwykle zdolny i świetny w analizach. Napisanie klasówek to było dla nie go jak splunąć – zawsze miał „5” („6” wtedy nie było).
On twierdził tak jak Pudzian do wczoraj „Wszystko zrobię”. Dostał zadanie, nieco utrudnione, dotyczące ruchu na makiecie. Zasady ruchu takie i takie; trzeba zrobić to i to. Tym lokiem/składem zajechać tam i tu; tamte wagony przeprowadzić tu i tam – i tak dalej. Na trzech poziomach i dwóch stacjach.
Po ok. 45 minut prób, pocenia się i zrobienia kupy błędów powiedział do nas (twórców makiety – wtedy 18 latków) zrezygnowany: „Tego zrobić się NIEDA! I koniec. Wymyśliliście zadanie nie do wykonania, aby mnie sprawdzić”.
Się uśmiechnęliśmy zgodnie, bo bardzo lubiliśmy naszego kolegę – i w 5 minut wykonaliśmy zadanie. ZGODNIE z ustalonymi zasadami ruchowymi. Kolega geniusz chwilę stał osłupiały (to nie było nic mega trudnego, ale również nie za bardzo łatwego).
Taka to różnica pomiędzy teorią i praktyką. Kosmiczna! No i „kto jest de beściak”? :-)))
Chciałbym zobaczyć minę tego kumpla. :) Hi hi :) Dobre. Świetnie obrazujące to, o czym od jakiegoś czasu powtarzamy w komentarzach. Cóż z tego, że Engelhardt jest profesorem? Że ma tytuły, dorobek naukowy? Co z tego? Spieprzył reformę? Spieprzył. Totalnie. Co najgorsze, nadal prowadzi swoje destrukcyjne działania (czego dowodem zamach z 4 maja). Wiedza naukowa, książkowa, wiedzą naukową i książkową. I tyle. Niektórzy (bez tytułów profesorskich) od początku wiedzieli, że reforma będzie szambem. Sprawdziło się im.
Mądry to ja Robercie nie jestem. Czasami zatrważająco głupi, czasami błądzący jak dziecko, czasami naiwny… no właśnie. Naiwny… bo młodość naiwna jest. Bo młodość ma swoje ideały… marzenia…
Moja obecna postawa względem polityki wynika z faktu, iż czuję się oszukany. Nabrany, oszukany, wykorzystany. Ale to był mój pierwszy i ostatni raz. Od tamtej pory nigdy więcej w żadnym lokalu wyborczym moja noga nie postanie. A obecne działania trupy „pekape” -przy akceptacji i wsparciu MI made in PO-PSL- tylko mnie utwierdzają w tym, iż polityka to bagno.
W piątek rozmawiałem z pewnym kolejarzem. Powiedział mi: „Im szybciej to walnie, tym lepiej. To jest kompletna ruina. Ruiny się nie remontuje. Burzy się i buduje od nowa”.
Kolej prawdziwą zbudujemy dopiero na gruzach tej obecnej. O ile nie będzie już za późno wtedy…
Ta trupa, Ci ludzie nie zbudują nic. Nawet makiety. Bo kto ma budować KDP? Celiniak, który -będąc prezesem z zawodu- właśnie szuka pracy?