Rzeczpospolita, 20 sierpnia 2009
Resort infrastruktury uważa, że Przewozy Regionalne powodują straty PKP InterCity.
Resort infrastruktury oskarża PKP Przewozy Regionalne o nieuczciwą konkurencję i grozi spółce Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Juliusz Engelhardt, wiceminister ds. transportu, w liście do marszałków województw, do którego dotarła „Rz”, pisze, że zarząd PKP Przewozy Regionalne działa na szkodę PKP InterCity. Ma to robić poprzez uruchomienie pociągów międzywojewódzkich Interregio, które są konkurencją dla połączeń przejętych przez InterCity w grudniu zeszłego roku, kiedy PKP PR zostały oddane marszałkom.
(…)
Zdaniem ministerstwa pociągi uruchomione przez PKP PR są w około 20 proc. deficytowe. Tymczasem, jak ustaliła „Rz”, o ile część z nich faktycznie na siebie nie zarabia, o tyle inne zwracają się w ok. 200 proc.
Czytaj całość w Rzeczpospolitej
Treść listu Juliusza Engelhardta do marszałków
Szanowni Panowie Marszałkowie,
Zgodnie z zawartym w dniu 8 grudnia 2008 roku porozumieniem, resort infrastruktury deklaruje współpracę z urzędami marszałkowskimi w zakresie wyposażenia spółki „PKP Przewozy Regionalne” sp. z o.o w zaplecze techniczne i konsekwentnie będzie przekazywał środki finansowe na modernizację i zakup taboru niezbędnego do realizacji powierzonych samorządom zadań. Wyrazem tych działań jest między innymi przyjęcie ustawy z dnia 25 czerwca 2009 roku o zmianie ustawy o autostradach płatnych oraz Krajowym Funduszu Drogowym oraz o zmianie niektórych innych ustaw, regulującej kwestie finansowania przedmiotowych inwestycji z Funduszu Kolejowego.
Tym niemniej, zaniepokojenie resortu infrastruktury budzą zaległości spółki PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o w płatnościach na rzecz spółki PKP Intercity S.A., zwłaszcza z tytułu sprzedaży biletów na rzecz tego przewoźnika. Według informacji posiadanych przez Ministerstwo Infrastruktury kwota ta osiągnęła już wysokość około 130 mln złotych.
Jednocześnie, z niepokojem obserwuję uruchamianie przez spółkę PKP przewozy Regionalne sp. z o.o dużej liczby połączeń typu Interregio bez uzgodnień z organizatorami i przewoźnikami kolejowymi w zakresie wzajemnego skoordynowania pociągów, który to wymóg narzuca art. 30 ust.2a ustawy z dnia 28 marca 2003 o transporcie kolejowym.
Z uzyskanych informacji wynika też, iż spółka PKP Przewozy regionalne sp. z o.o składa do zarządcy infrastruktury wnioski o przyznanie tras dla przedmiotowych pociągów zaznaczając, że są one objęte obowiązkiem służby publicznej, co z kolei nadaje im priorytet w uzyskaniu dostępu do infrastruktury. Natomiast wedle wiedzy posiadanej przez Ministerstwo Infrastruktury, pociągi te nie są uruchamiane w oparciu o jakąkolwiek umowę z organizatorem przewozów, zatem omawiane działania spółki PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o absolutnie nie powinny mieć miejsca.
Skoro pociągi typu Interregio nie są objęte umowami organizatorami przewozów, pozostając jednocześnie deficytowymi w około 20%, jak wynika to ze wstępnych szacunków, oznacza to, że Zarząd spółki PKP Przewozy Regionalne działa na jej szkodę.
Co więcej, podejmowane działania wydają się posiadać znamiona czynu nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z artykułem 15 ust.1 pkt. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, w szczególności przez sprzedaż towarów lub usług poniżej kosztów ich wytworzenia lub świadczenia albo ich odsprzedaż poniżej kosztów zakupu w celu eliminacji innych przedsiębiorców.
W tej sytuacji, zachodzi również obawa, że dotacje otrzymywane na przewozy regionalne od samorządów województw są przeznaczane na finansowanie deficytu pociągów typu Interregio, co jest działaniem bezprawnym, zwłaszcza ze według mojej wiedzy spółka PKP Przewozy regionalne nie prowadzi oddzielnej rachunkowości dla tej części oferty.
W związku z powyższym możliwe jest wystąpienie spółki PKP Intercity S.A. i innych przewoźników do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ze skargą na praktykę nieuczciwej konkurencji.
Jednocześnie informuję, że uruchomienie przez spółkę PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o połączeń typu Interregio spowodowało pogorszenie warunków ekonomicznych przewozów dokonywanych przez spółkę PKP Intercity S.A. objętych umowami Ministrem Infrastruktury w ramach służby publicznej. Nastąpił istotny spadek przychodów w konkretnych relacjach, w związku z czym przewoźnik wystąpił o wyrażenie zgody na odwołanie od 1 września 2009 r. 72 połączeń międzywojewódzkich. Mając na uwadze brak środków na zwiększenie dotacji , a także praktyki stosowane przez spółkę PKP przewozy regionalne sp. z o.o wprowadzenie ograniczeń będzie konieczne.
Natomiast ze strony Urzędów Marszałkowskich napływają skargi i interwencje związane z pogorszeniem oferty przewozowej, skutkującej ograniczeniem dostępności transportowej województw, W związku z powyższym, celowe byłoby rozważenie ewentualności przejęcia finansowania połączeń przewidzianych do odwołania z dniem 1 września 2009 r. przez samorządy.
Pragnę zaznaczyć, że Ministerstwo Infrastruktury nie jest przeciwne konkurencji w transporcie kolejowym, jednak warunki jej prowadzenia powinny być jasne i uczciwe. Biorąc pod uwagę fakt, że oczekiwania społeczne dotyczące realizacji przewozów regionalnych nadal nie są w pełni zaspokojone, wydaje się, że samorządy województw w pierwszej kolejności powinny podejmować działania na rzecz realizacji właśnie tych zadań.
Źródło: Rynek Kolejowy
Własnie… W taki sposób my-onsumecni nigdy nie będziemy płacić mniej.
Bo taka jest prawda o PKP PR za miast zajmować się połączeniami które są regionalne to tworzą 2 pociągi pośpieszne, z którymi sobie i tak nie radziło. Chciałbym zobaczyć ile linii zostało reaktywowanych od oddania pociągów pośpiesznych – pewnie coś w granicy 0 ?? a co do interregio to się dziwie że ludzie lecą na cenę 10 -20 zł tańszą w 100 % gorszych warunkach bo jak by mi przyszło jechać pociągiem ponad 300 km siedząc na plastiku albo dermie bo takie interregio widzę codziennie (Wrocław) to chyba bym wymiękł. PS należy cofnąć wszelkie dotacje z Unii jeżeli dzięki nimi PKP nie otwiera nowych linii a tylko zwiększa interregio
Staszek
Ty chyba nie jechałeś IR – przynajmniej na naszej opolskiej trasie (dlatego głosisz treści dziwnej treści :-). Na E 30 IR są na SPOT-ach, które mają wygodne miękkie siedzenia, ładnie wyremontowane wnętrza, a przede wszystkim o WIELE łagodniejsze oddziaływanie wózków na nadwozie (wózki są kompleksowo zmodernizowane) – mówiąc prosto: jedzie się płynie, nic nie wężykuje i nie trzesię jak w zwykłym starym kiblu.
Ponieważ oddźwięk tego – moim zdaniem kompromitującego Ministra listu – jest olbrzymi (na różnych forach), dam linka do forum RK, ponieważ ono po weekendzie zniknie w archiwum dla prenumeratorów:
http://www.rynek-kolejowy.pl/12503/Wiceminister%2Bpisze%2Bdo%2Bmarsza%25B3k%25F3w%2Bws.%2BPKP%2BPR.htm
Oczywiście zachęcamy także do komentarzy u nas. Choć właściwie to pismo można skomentować: „Nie mam siły na komentarz”… Doprawdy trudno sobie bardziej strzelić w stopę, niż to zrobił wicemininister infry (ciekawe kto mu ten stek pisał – może kolega Wach:-).
Proponuje wprowadzić logowanie – zniknie wtedy powtarzalność podpisów. Pewnie większość osób myśli, że staszek to ja, ale to jakiś inny Staszek :) Tak to ja nawet mogę się podpisać Robert W. i pisać tutaj nie wiadomo co, a nie oto chodzi.
Staszek a staszek robi różnicę :)
Nie do końca… To jest porąbane, że się w ogóle ludziom takie badziewie oferuje. Doskonale wiemy, że nie jest to żadna konkurencja, nie przybyło kolei ani jednego pasażera od wprowadzenia IR – zwyczajnie się przesiedli. Jakby ktoś podstawił za 5 zł drezyny, to też by się przesiedli, ale czy o to chodzi? O tyle, o ile trasę 2-, maks. 3-godzinną można jeszcze w SPOT-cie przemęczyć, o tyle turlanie się kiblem przez pół Polski albo – jeszcze lepiej – CMK-ą, to już paranoja do kwadratu. Nie ma się zatem co dziwić ministrowi, że pisze. Tak naprawdę nic się przecież nie zmieniło – co najwyżej szyldy i kolesie u koryta. Przyszedł kolejny prezes i zaklina rzeczywistość, że spółka jest teraz zupełnie czym innym niż to PKP PR, które było od zawsze. Ale czy to cokolwiek zmienia? Na razie efekt jest taki, że kolejny obszar kraju bezpowrotnie zniechęci się do kolei – i to jest wymierny skutek zabawy pt. IR.
Obeznany – chyba nie jestes do konca obeznany. Mysle ze IR na trasie Krakow – Warszawa przyciagnal nowych podroznych, ktorych do tej pory nie bylo stac na przejazd za 100 PLN w jedna strone a z druga strona medalu jest taka ze IC dzieki temu uruchomilo lawine promocji za 19 PLN. Czy to nie zacheci dodatkowych podroznych do wybrania pociagu zamiast PKS-u czy tez wlasnego samochodu? Co do nowego prezesa PR – poczekajmy a po owocach go poznamy. Na razie – wbrew temu co za oknami – pąki już są. I prosze – nie porownuj SPOT-a do drezyny – bo to dopiero brzmi niepowaznie jak do Twojego nicka – ‚obeznany’.
Spójrz raz z punktu widzenia pasażera, nie miłośnika kolei. Kto normalny pojedzie z Wrocławia do Świnoujścia kiblem? Zachęci go to do korzystania z kolei? Litości… Nawet jeśli będzie to SPOT, to nadal będzie szarpać, tłuc się, a że siedzenia mniej prymitywne…? To jest tak naprawdę minimum przyzwoitości jak na połączenie regionalne, wie o tym każdy kto choć raz jechał pociągiem CD lub DB.
Racja, trochę przesadziłem – być może rzeczywiście na trasie Warszawa – Kraków kogoś to zainteresuje (choć pewnie pojedzie raz, po czym zwątpi jak już mu wróci słuch), ale na korytarzu Wrocław – Kraków obserwacja jest bardzo czytelna: w pospiesznych zrobiło się luźniej. Ciekawe czemu, prawda? Również trzymam kciuki za to, aby ta kolej wreszcie stała się normalniejsza, ale w przypadku spółki z „przewozami regionalnymi” w nazwie wypadałoby chyba zacząć od ogarnięcia podstawowej działki, co nie? A ta w wielu województwach jest dramatyczna.
Z tego co wiem to z Wroclawia do Swinoujscia pojechaly na InterRegio Bohuny a nie kible. Poza tym nie wymagajmy za duzo na chwile obecna od obu przewoznikow dominujacych w naszym kraju. Porownujesz nasze pociagi regionalne do tych w Niemczech lub Czechach – tez bym chcial takimi jezdzic. Jednak mszcza sie teraz lata zapoznien w kupnie nowego taboru oraz inwestycji w infrastrukture. Poza tym patrzac na nasz kraj -mamy Arrive np. I co? Ona tez sprowadzila uzywany tabor a ten najnowoczesniejszy pochodzi i tak z wojewodztw, ktore uzyczyly im pojazdy wczesniej kupione…
A i jeszcze jedna kwestia: pamietaj o ludziach ktorzy w obecnych czasach licza kazda zlotowke… Dla nich to jest wazne ze zaoszczedza. Poza tym jak pisal kiedys Robert – nazwa IC moze potencjalnych pasazerow odstraszac, bo kojarzy im sie to z drogimi pociagami.
Dlaczego nie mamy wymagać? Ile jeszcze czekać? I na co? Z ekipą, która na delegacje zagraniczne jedzie żeby zrobić zakupy w zachodnich galeriach handlowych na pewno PR stanie się lepsze.
Do @obeznany
Czy jechałeś kiedyś SPOT-em (w wagonie silnikowym na silnikach, koło przejścia międzywagonowego, w wagonie sterowniczym – w samym środku itp).?
Nie jechałeś. Bo byś nie pisał kłamstw, że trzesię jak w kiblu. Więc się nie ośmieszaj, tylko najpierw przejedź kilka razy.
SPOT-y – te prawdziwe – mają całkowicie zmodernizowane wózki z zupełnie innym (nowym) drugim stopniem odsprężynowania i zupełnie nowymi tłumikami poziomymi oraz pionowymi wężykowania.
Są wyciszone (ściany, sufit, podłoga) oraz mają wmontowane PODWÓJNE szyby z nowymi uszczelkami. No, chyba że pasażerowie sobie okienka pootwierają, to wtedy jest głośno – bo być musi.
Mnie jedynie żal, że praktycznie wszystkie SPOT-y na E 30 poszły na IR, a brakuje ich na zwykłych osobówkach. Ale coś za coś.
Owszem, jeśli trafimy w IR na kibelek ze starymi wózkami i niezmienionym systemem tłumików – wtedy może być problem (ED 72, EN 71, EN 57), mimo zmodernizowanych lub miękkich siedzeń.
Dlatego na CMK – szczególnie siedząc „na wózkach” silnikowych przy 110 km/h – niektóre wózki szaleją (wężykują) jak głupie. Ale po CMK nie jeżdżą SPOT-y.
I jeszcze przypomnę – a właściwie obalę jeden mit. Frekwa w pośpiechach SPADAŁA długo przed uruchomieniem IR. Już od stycznia i to znacznie (widziałem na pociągach). A jeszcze w tamtym roku pisałem, gdzie mogłem, że idiotyczny PODZIAŁ BILETOWY znacznie opróżni szczególnie pociągi pospieszne. Tak też się stało.
To nie IR-y są przyczyną, że już w I kwartale IC przewiozło od 15 do 20 % mniej pasażerów niektórymi pośpiechami. Tu winny jest podział biletowy. Nie ma obecnie chyba nic bardziej szkodzącego kolei! Co ciekawe, dobrze o tym niektórzy wiedzieli, ale nikt ich nie słuchał, bo się politycy uparli na siłę usamorządowić kolej regionalną – wpychając pośpiechy do IC, bez WSPÓLNEJ TARFYRY! Czekam kiedy ktoś za to poniesie odpowiedzialność.
Robert – od 2003 roku chyba trwa proceder likwidacji PKP i dzielenie jej na spółki i kombinowanie. Było w tym czasie rażąco wiele przykładów złych decyzji – znasz jeden przykład przysłowiowego „beknięcia za to”? Ja nie znam. O ile ja np kupowałem bilety na IC i inne osobno to jeszcze to przeżyłem. Było gro osób mających jakiś grosz, którym zależało by dojechać i płaciły spore stawki. Widziałem też jak ludzie rezygnowali z dalszych wyjazdów bo dwa bilety ich odstraszały. Niestety, ale ten podział biletowy jak się okazało wyszedł źle ICkom, a na dobrze PKP PR. Najgorzej wyszli jednak na tym pasażerowie, bo muszą tera kombinować jak dojechać gdzieś daleko, a IR jak widać był strzałem w dziesiątkę. Szkoda tylko, że IR muszą na siebie zarobić więc taki pociąg Krakóow – Jelenia przez podsudecką to na pewno nie wróci jako IR :(
Jeżdżę SPOT-ami całkiem regularnie, bez obaw. Z tymi ezetami jest podobnie jak z tramwajami: można stopiątkę zmodernizować, wstawić wygodniejsze siedzenia, nowy plastikowy ryjek, nawet zamontować jakiś wyświetlacz albo dwa. Ale ona dalej zostanie stopiątką. Podróżując SPOT-em w temperaturze 30+, a takie akurat panowały w tym roku przez większość wakacji – nie sposób nie otworzyć okien. A wtedy jest huk taki, że nie da się rozmawiać. Nie zrozumcie mnie źle: przede wszystkim wpieprza mnie, że przewoźnik „ucieka” od podstawowego problemu. Gdyby połączenia regionalne były co najmniej takie jak w Czechach (np. dlaczego do dziś nikt nie wpadł na to, żeby choć kilka motoraczków pozyskać na potrzeby linii lokalnych? nie wierzę, że by się nie znalazło…), tabor cały na poziomie przynajmniej owych nieszczęsnych SPOT-ów, na stacjach automaty biletowe, a w ofercie atrakcyjny rozkład jazdy – to proszę bardzo, niech się bawią w najlepsze w „konkurencję”. Na razie co tydzień słyszymy awantury o tym, jak to w weekend w góry jedzie kibel solo, bo niedasie tego przewidzieć i wysłać odpowiedniego składu, obiegi są z kosmosu, bo tak Wieśkowi pasuje a że pasażerowie się nie mieszczą to ich problem (mogą przecież pojechać wtedy, kiedy jedzie długi skład), o wspomnianym wyżej przez Roberta Wyszyńskiego absurdalnym rozwiązaniu biletowym nie wspominając, a na potrzeby IR podbiera się przyzwoity tabor z osobówek – to sorry, ale nie można udawać, że z tego coś będzie.
Ale IR-y żadnych pociągów – w sensie bezpośrednim – nie likwidują. To że w niekórych regionach jest nędza (np. wschód), nie oznacza że wszędzie. A może na wschodzie wolą busy? :-)
Na Opolszczyźnie nic nie wyleciało przez IR-y (a jest ich od groma :-), wręcz przeciwnie: projekt rj 2010 uwzględnia dołożenie pociągów – także na liniach elektrycznych.
Reszta to kwestia polityki przewozowej regionów i – oczywiście – urzymania linii. Bo trudno sie dziwić, ze dolnośląskie reaktywacje na liniach o V max 20 – 40 km/h nie wypaliły. Gdyby linię Brzeg – Nysa chciano ponownie reaktywować przy V = 40 km/h, to pierwszy byłbym przeciw.
IC szuka „winnych” tam gdzie ich nie ma. A konkurencja – to dobra rzecz (dotąd nieznana w IC). Wysyp ofert na ciągu Trójmiasto – Kraków o tym świadczy.
Winni są politycy i tzw. PKP SA, ponieważ nie wprowadziły wspólnego biletu, puszczając wszystko na dziki żywioł. Chcieli to mają. Niech się uczą na własnych błędach (niestety wraz z pasażerami). Od czasu podziału biletowego pośpiechów unikam jak zmory – z wiadomych względów. Takich jak ja są tysiące.
@andrzej_sz: z Wrocławia do Świnoujścia BYŁY bohuny, ostatnio widuję już kible – żadne tam SPOTy, zwykłe sraczyska. Życzę zatem miłej (??) podróży nad morze.
@obeznany&Robert Wyszyński: osobiście widzę to tak, że każda ze spółek powinna skupić się na działalności, do której została powołana. Zatem Przewozy REGIONALNE powinny przewieźć mnie w rozsądnym czasie, za rozsądną cenę i w miarę wygodnie np z Wrocławia do Kłodzka (mówię to z pozycji klienta PR z biletem miesięcznym sieciowym), a nie z Warszawy do Poznania. Owszem, może stwarzać sobie nowe możliwości, ale nie po trupach, kosztem głównego statutowego zadania! Bo muszę się, drogi Robercie, z Tobą nie zgodzić: osobówki rel. Poznań – Kudowa na odcinku Wrocław – Kudowa skrócono z trzech do dwóch wagonów i od Wrocławia do Kłodzka jedzie się w klimatach znanych np z Indii. Uzasadnieniem jest, rzecz jasna, brak wagonów, a w tym samym czasie co „Kamieńczyk” startował z Wrocławia IR do Świnoujścia zestawiony z dwóch bohunów i bonanzy, której w tym pierwszym tak bardzo brakowało… Mało tego: cena biletu sieciowego skoczyła z 250 do 300 PLN, „bo rozszerzono ofertę o dalsze pociągi IR”, a mnie to psu na budę, bo do Kłodzka InterRegio nie jeżdżą, a nad morze czy do Warszawy kiblem nie pojadę za żadne skarby świata, choćby był to EN57-20XX, czyli popularny SPOT. Ale zgadzam się, że „międzyspółkowa” polityka biletowa jest koszmarna a nawet taka „konkurencja” z jaką mamy do czynienia obecnie skutkuje obniżkami, promocjami etc. Pytanie tylko, czy oba podmioty (których kondycja finansowa jest daleka od ideału) wytrzymają tę cenową wojnę i jak długo?
P. S. @Robert Wyszyński: ale aż tak twardogłowy nie jestem. Jeśli w przyszłym SRJP zobaczę na Podsudeckiej całoroczny pociąg InterRegio, PR będzie we mnie miało bałwochwalczego piewcę:) . Pozdrawiam!