NTO, 19 sierpnia 2008

Grupa zakochanych w kolei hobbystów chce przynajmniej na dwa dni w roku ściągnąć ludzi na nieczynną stację w Racławicach Śląskich.

Mamy już wszystkie pozwolenia. Zaczynamy pracę na dworcu: malowanie pomieszczeń, koszenie zarośniętych torowisk – mówi Stanisław Stadnicki z Racławic, jeden z inicjatorów nietypowego ożywienia nieczynnej od 8 lat linii kolejowej do Głubczyc.

W ostatni piątek miłośnicy kolei z Racławic, Głubczyc i Białej z toporkami i maczetą zabrali się za wycinanie krzaków. Przejechali się po szynach spalinową drezyną, żeby wypróbować stan torów i stuletniego urządzenia do obracania wagonów. Za trzy tygodnie nieużywana na co dzień część stacji wypełni się ludźmi, którzy przyjadą na dwudniowy festyn kolejowy.

– Być może nie opłaca się tą linią wozić pasażerów, ale chcemy pokazać, że to może być świetna atrakcja turystyczna – mówi Stadnicki. – Chcemy przekonać tutejszych ludzi, że warto dbać o tę linię, bo jest unikalnym w skali kraju zabytkiem techniki. Ma jedne z najwyższych skarp w Polsce – 20 metrów wysokości – i 130-metrowy most nad Osobłogą w Racławicach.

– Przyjechałem specjalnie, żeby pomóc w przygotowaniach – mówi Arkadiusz Korus, krótkofalowiec i miłośnik kolei z Głubczyc. – Zależy mi, żeby ta linia była czynna choćby w czasie takich festynów.

Organizatorzy zapowiadają, że 6 i 7 września ściągną do Racławic moc atrakcji. Będą przejazdy dwiema zabytkowymi lokomotywami ze skansenu w Pyskowicach, wyścigi na ręcznych drezynach, przejazdy widokowe drezynami spalinowymi. A także wykłady i wystawy poświęcone historii kolei.

– Pomysłów mamy tyle, że trudno je zrealizować w dwa dni – śmieje się Stadnicki.

Krzysztof Strauchmann

Źródło: NTO

*

Więcej informacji o imprezie na stronie Racławic Śląskich, a szczególnie tu: