Wolna Droga, 1 lutego 2008

Dwa teksty Jacka Kniecia publikowane ostatnio w dwutygodniku, a dotyczące falstartu prywatnego przewoźnika na polskich torach, rozpaliły emocje Czytelników. Użytkownicy for internetowych (nie tylko kolejowych) nie przebierają w słowach. Komentatorzy tekstów dotyczących Arrivy w swej zapalczywości chyba się jednak trochę zapominają. Trzeba przyznać, że bywają także komentarze, mimo, że krytyczne, nieodbiegające w formie od ogólnie przyjętych zasad publicznego wypowiadania się (prezentowane wpisy są w wersji oryginalnej).

Kutafony z PKP i żule

Brzeg 83.30.156.232
Szanowne Kutafony z Pekape PR i Solidarności. OBRAŻACIE mnie tym tekstem, dlatego ja śmiem obrażać Was! Bo słów brakuje na Wasze tendencyjne pieprzenie. Za SWOJE podwórko NAJPIERW się weźcie – za swój zasyfiały BURDEL!!! Rok temu rozwaliliście nową ofertę na linii Brzeg – Nysa, zamykając CAŁKIEM linię, podczas kiedy miał być wprowadzony tańszy szynobus i 4 pary pociągów (PLK specjalnie remontowała tam podkłady i podniosła prędkość do 70 km/h). Przy czym rozkłady były ogłoszone wszędzie, a – wbrew Prawu Przewozowemu – info o tym ogłosiliście na 3 dni przed odwołaniem. Bezprawie i skandal! Przez PÓŁ ROKU na linii Kędzierzyn – Nysa turlały się po drogach Wasze obszczane KKA – w jedną stronę spóźnienia były od GODZINY do DWÓCH!!! Część kursów odwołano, na części przystanków W OGÓLE nie docierała KKA. 30 procent pasażerów odeszło z tej linii. To samo zrobiliście z KKA na Jelenia – Lwówek i TO SAMO robiliście w Kujawsko Pomorskim! Won betonie cholerny! Wypad! Wasz czas się kończy.

Sopot 195.85.230.3
Beton PKP się kruszy. A kolejarze PKP kwiczą jak zarzynany wieprz. Ale państwowy moloch już się wykrwawia. Już niedługo powróci normalność w postaci przewoźników zagranicznych. Jak widać pijaki z PKP nie dały rady utrzymać transportu kolejowego w RP na rozsądnym poziomie (udupili większość połączeń). Pekapiarze (ci „solidarni” na górze i ci „solidarni” podrzędni) zasługują co najwyżej na miotłę na dworcu! „Wolna Droga” to pismo dla żulerii PKPowskiej.

To tylko dwa przykłady wpisów wybrane z całej masy podobnych, które ukazały się w Internecie jako komentarze do artykułów Jacka Kniecia. Wybrałem tylko te dwa, ponieważ po pierwsze, są podpisane imieniem i nazwiskiem (co prawda Pan z Sopotu ma numer IP wskazujący na Warszawę, ale mniejsza o to). Po drugie, dlatego, że są one utrzymane w charakterystycznym tonie, jaki przeważnie pobrzmiewa w komentarzach, o których mowa. Ja w tekście nazwiska pominąłem, bo nie o osobę przecież chodzi, tylko o język, jaki ona używa.

Jednak to smutne, że Panu z Brzegu, jakby nie było dziennikarzowi, puściły nerwy. Mogę zrozumieć, że można mieć zastrzeżenia do różnych dziwnych działań PKP. Słuszne zastrzeżenia. Mogę zrozumieć, że aż chce się dziś bronić prywatnego przewoźnika Arrivę/PCC, skoro od lat w istotnych i mniej istotnych sprawach trzeba było użerać się z pekapowską administracją – betonem zwaną. Natomiast w żaden sposób nie mogę zrozumieć, czemu mają służyć te dosadne określenia?

Natomiast wpisu Pana z Sopotu/Warszawy zupełnie nie pojmuję. No, bo co wspólnego z falstartem Arriva/PCC mają: Pijaki z PKP? kwiczący, zarzynany wieprz? sprzątanie dworca miotłą i żulia czytająca „Wolną Drogę”? Jestem przekonany, że wielu z naszych Czytelników czeka na normalność, chociaż nie koniecznie w postaci przewoźników zagranicznych. I jak przypuszczam czekają na normalność nie tylko na torach. Więc, po co ich obrażać?

PCC/Arriva liczyła na tabor z Danii

Są także, choć nieliczne, komentarze, w których podejmowane są próby merytorycznej dyskusji. Te czasem dają do myślenia. Okazałem się niekonsekwentny, ale dla równowagi muszę zacytować kolejne dwa komentarze tym razem pozbawione złośliwości, chociaż, nie tak zupełnie do końca.

83.3.24.250
Całości artykułu komentować nie będę. Wystarczy mi, że w dniu 30.12.07 pociąg PCC19132 na postoju w Grudziądzu złapał, aż 2 minuty opóźnienia, które utrzymywało się do Jabłonowa, a tego samego dnia P 16116 „Mamry” podczas postoju w Poznaniu Głównym złapał „jedynie” 22 minuty opóźnienia, mimo, że w tym czasie żaden z przyjeżdżających pociągów opóźniony nie był, więc nie było to utrzymanie skomunikowania. A propos wydrukowanego biletu. Czy to przypadkiem nie PeKaPe Przewozy Regionalne podniosły… przepraszam zaokrągliły ceny wszystkich swoich biletów normalnych w wakacje 2006, tłumacząc to wprowadzeniem nowych biletomatów (w liczbie 50 szt. na 19 największych dworcach) i chyba 1,4k terminali przenośnych? I co? Jak zwykle okazało się to jedynie dobrym pretekstem do podwyżki, ale żadnych innowacyjnych rozwiązań w tej dziedzinie nie widać do dziś.

89.77.36.232
Łatwo pisać jak ktoś nie ma sprzętu a ten, który dostał jest awaryjny. PCC/Arriva liczyła cały czas na to, iż szybko otrzyma zezwolenie na tabor z Danii (czy nowy czy stary, ale tabor, który w razie awarii może podmienić). A co takiego zrobiło PR? odwoływało pociągi! A mając wagony mogła zamówić w Cargo lokomotywę z maszynistą i w razie awarii podmienić skład. Ciekawe czy jakby nie miało sprzętu to, co by zrobiła? Jak czytam te teksty trzeba ratować polska kolej to mnie skręca. Typowy bełkot związkowo – solidarnościowy. Ludzie, a jaki wy dajecie standard? stare wagony, 30-letnia lokomotywkę?

Mimo, iż autor nie mógł sobie darować odzywki „typowy bełkot związkowo – solidarnościowy”, to jednak opisuje konkretne fakty, podejmuję polemikę, nie okrasza swego komentarza wulgaryzmami.

Nie lubię PKP! Nie lubię chamstwa!

Na koniec tekst, który otrzymałem na skrzynkę poczty elektronicznej od Pani Renaty z Białogardu. Takich listów było kilka, natomiast ten uważam za dobrze oddający odczucia osób korzystających nie tylko z usług PKP, ale także z dobrodziejstw, które niesie Internet.

Piszę właśnie do Pana, bo był Pan autorem artykułu o nienawiści i tolerancji. A piszę, dlatego bo treść i forma niektórych komentarzy, które umieszczają internauci pod tekstem Pana Kniecia przeraża. Zastanawiam się skąd tyle w ludziach nienawiści, wręcz okrucieństwa. Rynsztokowy język, menelskie określenia. Często myślę sobie, że oni mogliby zamordować, zabić. Czy rację mają ci bezwzględni, bezmyślni krzykacze? Czy tylko tak im się wydaję?
Nie wypowiadam się na temat nieszczęsnej Arrivy ani PKP, kto z nich lepszy, bo się na tym nie znam. W powodzi chamstwa, pokrzykiwania, obrzucania się błotem, nie jestem w stanie wyrobić sobie zdania, czy ta Arria, to jest zła, czy dobra. Zdecydowanie jednak nie chcę czytać tekstów, które obrażają mnie, osobę korzystającą z Internetu.
Nie lubię PKP. Razi mnie brud panujący w wagonach. Brudne siedzenia, brudne zasłonki, bywa, że nie ma ich w ogóle. Boję się jechać nocą w pociągu. Co z tego, że konduktor mi powie, że mam uważać, i zniknie. To dla mnie żadna pomoc, żadna opieka. Więc zdecydowanie nie lubię PKP, życzę tej Arrivie jak najlepiej. Jednak o wiele bardziej nie lubię, wprost nienawidzę chamstwa w Internecie.
Renata D. (nazwisko do wiadomości redakcji).

Mnie, podobnie jak wielu korzystającym w podróży z pociągów, jakość usług świadczonych przez PKP nie zachwyca, a chamstwa, to już w żadnym miejscu i w żadnej postaci zdecydowanie nie lubię.

O co chodzi?

Odnoszę wrażenie, że osoby spoza kolei, osoby spoza województwa kujawsko – pomorskiego, czytając komentarze całkowicie tracą możliwość zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi? Być może pomyślą sobie, że my, ludzie związani z koleją, zupełnie nie potrafimy porozumiewać się między sobą. Prawie wszyscy chcieli, aby Arrivie/PCC się udało, ale prywatny przewoźnik już na samym wejściu „dał ciała” i nic tego nie zmieni. Być może oczekiwania były ogromne i teraz frustracja z powodu falstartu Arrivy jest tak wielka, że swój zawód niektórzy odreagowują pisząc niewybredne w słowach komentarze, daleko odbiegające od istoty sprawy, czyli tekstów Jacka Kniecia.

Na zakończenie znaleziony w komentarzach wpis, którego treść skłania do zastanowienia.

217.153.215.62
Czytając niektóre komentarze przede wszystkim odczuwam strach i przerażenie. Widzę zaciśnięte pięści i brak zahamowań. Do czego mogą się posunąć dalej? Aż nie mogę się skupić i przekonać do zalet Arrivy, skoro ma ona takich sojuszników. Pisze się o normalności na PKP, a czy takie agresywne komentarze są normalne i godne naśladowania? Bardziej bałabym się działań ludzi, którzy nie umieją nad sobą zapanować i posuwają się do agresji, niż opóźnień, brudnych wagonów i firanek. Chciałabym usłyszeć, jak zasłużyli się dla dobrego imienia kolei właśni ci krytykanci. Skoro czytają „Wolną Drogę”, to zapewne pracowali lub pracują w branży. Może zachęcą swoim dobrym przykładem. Bo na razie ich teksty wzorem dla mnie nie są.

Aleksander Wiśniewski

Źródło: Wolna Droga