List otwarty do Pana Marszałka i Wicemarszałków Województwa Opolskiego

Szanowny Panie Marszałku

Kilka miesięcy temu pisałem o fatalnej sytuacji pasażerów na linii Kędzierzyn-Koźle – Nysa z nadzieją, że już nigdy nie będę musiał tego robić. Jak się okazało obecna sytuacja i to, jak traktowani są pasażerowie wygląda dużo gorzej niż kilka miesięcy temu. Piszę więc ponownie.

Pozwolę sobie rozpocząć od pytania. Jak Pan/Państwo myślicie przez jak długi okres może nie jeździć pociąg (szynobus) między Nysą a Kędzierzynem w weekendy (sobotę i niedzielę)? W tej chwili to ponad CZTERY miesiące. Tak, nie pomyliłem się, to cztery miesiące. Od początku roku do chwili obecnej w sobotę i niedzielę nie pojechały następujące kursy: Nysa-Kędzierzyn odjazd z Nysy 12:36 oraz Kędzierzyn-Koźle-Nysa odjazd po godzinie 8:00.

Na przykładzie kursu z Nysy odjazd 12:36 przedstawię dlaczego tylko ten kurs jest bardzo ważny. Planowy przyjazd do Kędzierzyna ma miejsce przed godziną 14. Po tej godzinie z Kędzierzyna odjeżdżają pociągi we wszystkich możliwych kierunkach, wiec jest to idealna pora na przesiadkę dla wszystkich tych, którzy jadą w stronę Opola, Wrocławia, Gliwic, Raciborza i tak dalej. Szkoda tylko, że autobus zastępczy najwcześniej do Kędzierzyna dojeżdża około 14:40 (kilkanaście minut po tym, jak odjadą pociągi z Kędzierzyna). Oczywiście nie trudno się domyśleć, że nikt tam na podróżnych z naszej linii nie czeka. Co się dzieje z tymi, którzy nie zdążyli na przesiadkę?

Teoretycznie bardzo dobry rozkład gwarantujący szybkie przesiadki na stacjach węzłowych nie jest w żaden sposób realizowany przez autobusy zastępcze (jeśli te w ogóle pojadą). Nie ma praktycznie żadnych szans na przesiadkę w Kędzierzynie i Nysie. Sam tego kilka razy doświadczyłem.

Zastanawiające wielce jest to, dlaczego na linii Nysa-Opole będącej w gorszym stanie technicznym i zaliczanej do gorszej klasy pociąg jest zawsze podstawiony, czasami z dodatkowymi wagonami?

Podam teraz kilka liczb. Szynobus na trasie Nysa-Kędzierzyn Koźle przejeżdża przez miejscowości liczące następującą ilość mieszkańców: Nowy Świętów (1000), Nowy Las (560), Szybowice (1050), Prudnik (27000), Racławice Śląskie (1600), Głogówek (5800), Twardawa (950). To razem około 37000 mieszkańców.

Teraz dla porównania linia Nysa-Opole. Mańkowice (700), Jasienica Dolna (900), Łambinowice (2800), Sowin (400), Tułowice (4200), Polska Nowa wieś (1800), Komprachcice (2900), Chmielowice (1400). Razem około 15 000. To na pewno dwukrotnie mniej niż linii Nysa-Kędzierzyn. Dodam, że nie brałem pod uwagę najmniejszych miejscowości oraz miast: Nysa, Opole, Kędzierzyn, czyli stacji początkowych i końcowych oraz Koźle (tutaj byłaby dodatkowo bardzo duża ilość mieszkańców na rzecz linii Nysa-Kędzierzyn).

Zastanawia mnie to, dlaczego zatem na linii Nysa-Opole pociąg ZAWSZE stoi na stacji i rusza planowo, a o komunikacji zastępczej nikt na tej linii nie słyszał?

Zastanawiam się, dlaczego, jeśli szynobus jest odwołany nie podstawi się lokomotywy z wagonami?

Nie ma wagonów? Dziwne – nie będę wymieniał stacji w okolicy, na których ciągle stoją dobre wagony, które nie są wykorzystywane. Nie ma lokomotyw? Dziwne! Czasem w Nysie na bocznicy stoją cztery lokomotywy, które „nie robią nic”. Zapewne ktoś powie, że lokomotywy te służą do pracy przy ruchu towarowym. Tak? To, dlaczego przez lata przykładowo lokomotywa ST43 (tzw. „rumun”) była w stanie obsłużyć poza zimą nawet skład pociągu pośpiesznego liczącego 11 wagonów? Dlaczego lokomotywy SP-42 i inne, które tez widuje się w Nysie, które przez lata obsługiwały także kursy pasażerskie teraz nie są puszczane z wagonami zamiast zastępczych autobusów?

O tym, co działo się w weekend majowy napiszę krótko, bo mówiąc delikatnie „krew człowieka zalewa” jak widzi się to, co się działo. Nawet nie poruszę kwestii rozkładu, który zakładał astronomiczną liczbę 5 przejazdów pociągów (licząc przejazd tam i powrót, czyli 2,5 pary:)). To oczywiście tylko założenie. W te dni nie było zrealizowanych przez szynobus około 60% kursów, które miały być.

Pewnego dnia w ów majowy weekend zadzwonił do mnie znajomy. Dzwonił z szynobusu, który chwilę wcześniej wyruszył ze stacji Prudnik. W tle było wyraźnie słychać narzekanie pasażerów. Z oczywistych względów nie będę przytaczał zasłyszanych słów. Mój znajomy poprosił mnie, bym szybko udał się na stację i zobaczył, co dzieje się w szynobusie, który kilka minut stał na stacji Prudnik, ponieważ nie mogły się w nim pomieścić wszystkie chętne do podróży osoby. W Racławicach chętnych do wsiadania było 25 osób. Szynobus „pękał w szwach”. Stał 7 minut na stacji zanim jakimś cudem udało się wszystkich upchnąć (planowy postój maksymalnie 30 sekund).

Mój znajomy, który do niedawna pracował w branży kolejowej i jest osobą bardzo rzetelną policzył wszystkie osoby, które wtedy jechały. Jak mi doniósł w Koźlu wysiadło ponad 30 osób (byli to kolejarze udający się do pracy), a w Kędzierzynie około 200. Dodam, że konstrukcja szynobusu SA103 przewiduje: miejsca siedzące 70, stojące 90 (nie wiem, czy czasem 90 oznacza siedzące 70 + 20 stojące). Jak widać po ilości pasażerów (ponad 200) kolej może powiedzieć, że pociągami nikt „nie jeździ”, ponieważ 200 osób to i tak „mało”.

Przejazd szynobusu od Kędzierzyna do Nysy kosztuje bodajże ponad 800 zł (wszystkie opłaty). Aby teoretycznie przejazd się zwrócił każdy z pasażerów musiałby zapłacić poniżej 4 zł. 90% pasażerów, którzy wtedy jechali i wysiedli przed Kędzierzynem to kolejarze. Pozostali jechali między innymi do Katowic i Krakowa? Czy oni zapłacili za bilet 4 zł, czy może więcej? Proszę się teraz zastanowić jak bardzo „nieopłacalny” dla PKP Przewozy Regionalne był to kurs? Oczywiście poprzedni kurs do Nysy był identyczny :) – też jechało sporo osób.

Takie sytuacje (chodzi o bardzo dużą ilość pasażerów), gdyby nie te odwołania, zdarzałyby się nadal w każdy piątek, niedzielę i poniedziałek, kiedy to z kolei studenci z różnych krańców Polski przyjeżdżaliby do Nysy. Czy wtedy PKP Przewozy Regionalne nie mogłyby wyjść na swoje? Oczywiście łatwiej jest poprosić Urząd o pieniądze niż samemu się o nie postarać.

Na koniec dodam, że jeśli by mnie zbudzono o 3 godzinie rano i zapytano, czy w weekend majowy będzie dużo osób jechało pociągami bez chwili zastanowienia powiedziałbym – TAK. Czy na kolei tego nikt nie wiedział?

Mając na uwadze to, co napisałem wcześniej: ogromna liczba odwołań szynobusów w soboty i niedzielę, plus rzecz jasna wcale nie mała liczba odwołań kursów w dni powszednie (osobiście do Nysy jeżdżę raz lub dwa razy w tygodniu i co najmniej jak tylko ja jechałem to dwadzieścia razy był autobus zastępczy licząc od początku roku) można powiedzieć, że 2/7 kursów jest odwoływanych. Zwracam się w związku z tym z pytaniem. Jak to jest rozliczane? Czy kolej zwraca Urzędowi Marszałkowskiemu, czyli nam podatnikom pieniądze za kursy, których nie było lub za kursy autobusowe tańsze rzecz jasna?

Kolejne pytanie. Jak to jest możliwe, że przy dodatkowym szynobusie SA103-013, który planowo miał obsługiwać tylko i wyłącznie linię Nysa-Brzeg liczba odwoływanych kursów na linii Nysa-Kędzierzyn Koźle nie tylko nie spadła, ale wzrosła?

Jak to możliwe, że zdarza się, iż w dni powszednie żaden kurs nie jest odwoływany, a w soboty i niedzielę kiedy jest o 2/3 kursów mniej to połowa z nich realizowana jest lub nie przez autobus zastępczy?

Kolejne pytanie. Jak to możliwe, że na linii Nysa-Opole zawsze jest lokomotywa z wagonami? Jakimi priorytetami kieruje się kolej? Dlaczego nie jest tak, że nie podstawi się składu lokomotywa plus wagony na linię Nysa-Kędzierzyn, a na linię Nysa-Opole wprowadzi się komunikację zastępczą? Na marginesie dodam: proszę porównać koszty dopłaty. Widać, że dopłaty na dłuższą i ważniejszą linię Kamieniec-Nysa-Kędzierzyn są mniejsze. Bardzo zastanawiające.

Ostatnio dowiedziałem się, że z badań wynika, iż ruch na linii Kędzierzyn Koźle-Nysa zmalał o około 30%. Oczywiste jest, że osoby, które zrezygnowały to nie kolejarze mający 99% i 80% zniżki na bilet tylko podróżni z prawdziwego zdarzenia. Pytanie kolejne. Co kolej zamierza zrobić, by przyciągnąć tych pasażerów, którzy z winy kolei zrezygnowali z przejazdów pociągami? Jak kolej stara się o to, by deficyt przewozów był możliwie najmniejszy?

Pora poruszyć kwestię autobusów zastępczych. Pasażerów ciągle jest tak dużo, że puszczane są dwa autobusy. ALE… Pewnego dnia jechałem z Nowego Lasu do Racławic – autobusem zastępczym z racji odwołania szynobusu (spóźnienie 60 minut). I tu pytanie kolejne. Skąd pasażerowie na tej stacji, na której wbrew pozorom wsiada kilku podróżnych mają wiedzieć, że szynobus jest odwołany? Zastępczy autobus na stację tam nie zajeżdża. Nie będę nawet zastanawiał się, ile razy ludzie czekali tam na szynobus, a nie mieli pojęcia, że jechała komunikacja zastępcza. Ale wracając do sprawy. Po 60 minutach spóźnienia pojawił się autobus zastępczy w Nowym Lesie, o którym wiedziałem tylko dlatego, że wykonałem telefon do Nowego Świętowa. Kierownik wpadł w szał, kiedy dowiedział się, że jadę do Racławic. Twierdził, że inny autobus jadący z Nysy do Prudnika i dalej (bez tzw. „dziur”) jedzie przez Racławice. Powiedział, że ten autobus jedzie tylko do Prudnika. Czy to nie jest zastanawiające? Dodam, że oczywiście chyba tylko dzięki temu, że byłem uparty zawieziono mnie do domu.

Osobna sprawa to arogancja kierowników, którzy jadą z pasażerami w autobusie. ALE to rozumiem, bo oni nie mają wpływu na fatalny stan i też jak mówią juz nie mają siły. Zaznaczam, że nie chciałbym w odpowiedzi otrzymać zdania typu „upomnimy kierowników, by ci zachowywali się milej”. Ja domagam się składu z wagonami zamiast spóźnionych autobusów z miłym kierownikiem pociągu.

Kiedy zawoziłem papiery do szkoły wyżej do Nysy jechałem pociągiem pośpiesznym Kraków-Jelenia Góra. Skład liczył 11 wagonów. Jedyne wolne miejsce było w przedziale dla konduktora. Praktycznie z cudem graniczyło przejście przez wagony. Dojeżdżając do szkoły pociągami jeździłem juz składami osobowymi. W Nysie mijały się zawsze pociągi na Kędzierzyn i Kamieniec. Skład 3 wagonowy później 2 wagony. Na jednym i drugim peronie masa ludzi. Wszystkie przedziały zajęte. I to było jeszcze 3 lata temu. Czy wtedy nikt nie jeździł pociągami? Zastanawiające jest to, jak to możliwe, że kilka lat temu, kiedy Urząd Marszałkowski spłacał mniejszą ilość deficytu zawsze była lokomotywa, wagony, a o odwołaniu pociągu to mowy nie było.

To było kilka lat temu. Już wtedy ludzie mieli własne samochody, ale i tak jeździli pociągami. A co jest teraz? To, że coraz mniej ludzi korzysta z pociągów to TYLKO i wyłącznie zasługa naszych „przewozów regionalnych”. Dziś widzimy efekt ich kilkuletniego marketingu i dowód na to, jak zależy im na pasażerach

Na koniec krótko na temat informacji, jakoby rząd chciał oddać 100% udziałów PKP Przewozy Regionalne samorządom. Jeśli do tego dojdzie, to oczywiste jest, że sytuacja będzie dużo gorsza – sytuacja pasażerów rzecz jasna. W takim wypadu Urząd Marszałkowski zawsze będzie taka „mamusią”, która nigdy nie skrzywdzi, pieniążki da i zawsze będzie pobłażać nie patrząc na to jak „synek” traktuje innych. A co z ewentualną konkurencją? Wtedy to na pewno o niej zapomnimy. Tylko prywatny przewoźnik może zrobić tutaj kolej z prawdziwego zdarzenia. To już i tak będzie trudne zadanie patrząc na to, do czego doprowadziły Opolskie Przewozy Regionalne. Proszę, by Urząd nigdy nie godził się na przejęcie owej spółki, gdyż wszyscy wyjdziemy na tym źle. Przez lata PKP Przewozy Regionalne udowadniały to nam. Ja wolę zapłacić nieco większy podatek, który zostanie przeznaczony na prywatnego przewoźnika, bo wiem, że jemu to przede wszystkim zależało będzie na pasażerach, a nie na tym, by doprowadzić to, co było przez lata budowane do upadku. Ponadto proszę Urząd Marszałkowski, by dalej starał się o ściągnięcie do naszego województwa prywatnego przewoźnika.

Kończąc list przypomnę jeszcze raz pytania, na które oczekuję odpowiedzi oraz dodam kilka nowych:

  • Dlaczego na linii Nysa-Opole będącej w gorszym stanie technicznym i zaliczanej do gorszej klasy pociąg jest zawsze podstawiony, czasami z dodatkowymi wagonami? Jakimi priorytetami kieruje się kolej podstawiając lokomotywę plus wagony TYLKO na linię Nysa-Opole, linię, na której mieszka potencjalnie dwa razy mniej pasażerów,? Dlaczego nie podstawia się zatem lokomotywy z wagonami na linię Nysa-Kędzierzyn, gdzie już w samym mieście Prudnik mieszka więcej osób niż liczba osób mieszkających w miejscowościach na całej linii Nysa-Opole? Dlaczego nigdy nie podstawi się komunikacji zastępczej na linię Nysa-Opole?
  • Czy to, że lokomotywa plus wagony regularnie kursuje na linii Opole-Nysa, to tylko dlatego, że takim składem (pewnym i lepszym) do pracy chcą dojeżdżać pracownicy Dyrekcji PKP?
  • Czy kolej zawiadomiła Urząd Marszałkowski o tym, że przez 4 miesiące w soboty i niedzielę ani razu nie pojechały następujące pociągi: Nysa-Kędzierzyn 12:36 oraz Kędzierzyn-Nysa: 8:06 oraz spora liczba innych w ciągu tygodnia?
  • Czy Urząd Marszałkowski wie o tym, że jeśli już pojawi się autobus zastępczy to jest spóźniony co najmniej o 30 minut i nie możliwe jest dotarcie na czas do stacji węzłowych? (podkreślam raz jeszcze co najmniej 30 minut! – norma to około 50 minut)
  • Co z pasażerami, których wiele razy w ogóle nie zabrał autobus zastępczy nie dojeżdżając na ich stacje?
  • Czy Urząd Marszałkowski wie o tym, jak traktowani są w autobusach zastępczych pasażerowie? (brakuje miejsca nawet w dwóch autobusach, niesamowity ścisk itp.)
  • Dlaczego w weekend majowy nie podstawiono lokomotywy plus wagony skoro oczywiste było, że w tych dniach podróżuje bardzo dużo osób?
  • Dlaczego w weekend majowy większość kursów była odwołana? (każdego dnia powinno być 5 kursów, a nie było realizowanych 3, to 60% odwołanych kursów)
  • Co z pieniędzmi, które były przeznaczone od Urzędu Marszałkowskiego na kursy szynobusu, a nie zostały te kursy zrealizowane, to około 2/7 kursów do tej pory?
  • Jak to możliwe, że przy dodatkowym szynobusie SA103-013, który miał obsługiwać tylko linię Nysa-Brzeg liczba odwołanych kursów na linii Nysa-Kędzierzyn Koźle zamiast zmaleć WZROSŁA?
  • Czy to prawda, że właściciel firmy, która dostarcza i obsługuje zastępczą komunikację autobusową na tej trasie jest rodziną dla jednego z dyrektorów Opolskich Przewozów Regionalnych? (krążą takie plotki, dużo osób o tym mówi, więc pora sprawdzić, czy to prawda?)
  • Dlaczego dla przykładu tylko w tygodniu od 7 maja do 13 maja co najmniej połowa kursów była odwołana? (dodam, że w dni powszednie młodzież powinna dojeżdżać do szkoły itp. Przypominam, że o żadnych świętach mowy tutaj już nie ma (poza niedzielą rzecz jasna)
  • Dlaczego to wszystko o czym piszę dzieje się juz od 1,5 roku? Kiedy sytuacja się poprawi? Może wtedy, jak ludzie przestaną w ogóle jeździć?
  • Co robi kolej, pracownicy kolei itp. by promować przejazdy pociągiem? Jak dyrekcja kolei stara się oto, by ci, którzy przez niezliczoną ilość odwołań szynobusów oddali bilety miesięczne znów wrócili do łask kolei? Co kolej robi, by zmniejszyć deficyt linii Kędzierzyn-Nysa?
  • Czy jest szansa na to, że przy założeniu że na przyszły rok nie będzie tutaj prywatnego przewoźnika i będziemy musieli skorzystać z najgorszych usług jakie możemy mieć, czyli usług PKP Przewozy Regionalne (nie daj Boże) to, czy od astronomicznej kwoty jaką zażąda PKP odejmiemy 2/7 za kursy, które w tym roku nie zostały zrealizowane? Mamy tutaj oczywisty przykład tego, jak pieniądze nas wszystkich zostały niewykorzystane i nie wiadomo, co się z nimi stało. Jeśli Urząd Marszałkowski pozwala na niezrealizowanie 2/7 kursów i nie ma zwrotu zapłaconych za to pieniędzy to w województwie opolskim znajdzie się kilkaset tysięcy mieszkańców, którzy tez chcieliby za darmo dostać taką sumę pieniędzy i nie tłumaczyć się z tego, na co ją przeznaczyli.
  • Czy nadal są prowadzone rozmowy z prywatnym przewoźnikiem?

List został wysłany do:
Marszałka i Wice-Marszałków Województwa Opolskiego oraz wszystkich lokalnych mediów, dziennikarzy.

Pozdrawiam,

Stanisław Stadnicki
Racławice Śląskie