NTO, 14 grudnia 2006

PKP zlikwidowało 15 pociągów na Opolszczyźnie i zapowiada kolejne cięcia w rozkładzie jazdy. Zarząd województwa przygląda się temu bezradnie.

Genowefa Ładniak, pełnomocnik Zarządu PKP Przewozy Regionalne do spraw negocjacji z urzędem marszałkowskim nie zostawia złudzeń co do przyszłości czekającej Opolan korzystających z usług spółki.

– W przyszłym roku nie możemy sobie pozwolić na żaden deficyt. Musimy się zbilansować – mówi Genowefa Ładniak. – Albo samorząd znajdzie więcej pieniędzy, albo konieczne będą cięcia kolejnych pociągów. Przecież w sklepie też można wydać tylko tyle, ile ma się w portfelu. A wysokość deficytu do wyrównania – 30 mln zł – nie jest dla samorządu zaskoczeniem, zna go od dawna.
Andrzej Kasiura, odpowiedzialny w zarządzie województwa za transport, uważa, że samorząd regionu niewiele może w tej sprawie zrobić.
– Tyle nie zapłacimy, bo nie ma na to pieniędzy w budżecie. Państwo zostawiło nas samych w sporze z monopolistą, który wymusza od nas tyle, ile mu brakuje do wyrównania deficytu. Równocześnie napierają na nas niezadowoleni pasażerowie – mówi Kasiura. – Możemy zapłacić 85 proc. deficytu, ale nie sto.

– Samorząd województwa zachowuje się jak niewinna panienka wobec gwałciciela – ocenia Stanisław Biega, dyrektor Biura Koordynacji Komunikacji Kolejowej Województwa Opolskiego. – Z panią Ładniak trzeba rozmawiać twardo, nie w białych rękawiczkach. Niech nowy zarząd województwa zadzwoni do panów Kubata i Niepali i zapyta, jak się prowadzi takie negocjacje.

Rozmowy trwają, ale ich wyniki już teraz denerwują pasażerów.
– To jest paranoja – uważa Robert Wyszyński z Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei na Opolszczyźnie. – Przecież dla zamkniętej linii Brzeg – Nysa urząd marszałkowski zakupił nowy szynobus. Zmodernizowano tę linię i szynobus pokonuje tę trasę o 22 minuty szybciej. Likwidacja tego odcinka jest dowodem na bezradność zarządu województwa.

- Przez kilka lat Opolszczyzna była wzorem dla innych województw - bo nie likwidowała żadnych połączeń, teraz to się zawaliło. (fot. Roman Baran)

Andrzej Kasiura przyznaje, że Przewozy Regionalne nie pytały władz regionu, które linie zamknąć.
– Poinformowały tylko, że trasa Nysa – Brzeg jest deficytowa, bo jednorazowo korzysta z niej 20-30 osób. Z konieczności opieramy się na tych danych, bo innych nie ma – mówi.

– Przewoźnik fałszuje dane dotyczące przewozów – uważa Stanisław Biega. – Jemu zależy na likwidacji połączeń, nie na pasażerach.
Sytuację podróżnych mogłaby poprawić konkurencja, czyli ogłoszenie przetargu na obsługę likwidowanych linii. Andrzej Kasiura odnosi się do tego pomysłu sceptycznie.
– Rok temu próbowaliśmy to robić – mówi Kasiura – Przewoźnik, który się zgłosił, nie miał taboru. Nie dawał też gwarancji, że będzie tańszy od spółki Przewozy Regionalne.

– Jak urząd marszałkowski ogłosi, że daje w użyczenie szynobus, oferentów będzie mnóstwo – uważa Stanisław Biega. – Na czarnym Śląsku do podobnego przetargu stanęło ostatnio pięć firm. Tylko trzeba przetarg ogłosić, a nie czekać bezczynnie. Jeśli w przewozach regionalnych nie wprowadzi się konkurencji, to co miesiąc będziecie pisać o nowych likwidacjach.

:arrow: Czechów stać na Pendolino

Nowy rozkład jazdy Czeskich Kolei przyniósł w województwie ołomunieckim kilkanaście zmian, ale żadnej likwidacji kursu czy linii. Odwrotnie, wprowadzono nowe pociągi w dni robocze dla uczniów i pracujących oraz nowe połączenia sobotnio-niedzielne z Ołomuńca do największych atrakcji turystycznych regionu: zamku Bouzov i Jaskini Mladeckiej. Koleje cały czas poprawiają też koordynację połączeń, żeby czas przesiadki skrócić do 5 minut.
Linie regionalne, które nie przynoszą dochodów, są dotowane przez marszałka województwa (hetmana kraju). Dofinansowane będzie np. turystyczne połączenie z Opola do Jesenika i Ostrużnej, które ruszy 26 stycznia 2007 roku. To pierwsze regionalne połączenie na granicy z Polską. Znacznie więcej takich połączeń funkcjonuje na granicy czesko-węgierskiej. Tuż za naszą granicą istnieje też prywatna czeska linia kolejowa z Szumperka do górskiej miejscowości Kouty nad Desną. Przy tym wszystkim Czeskie Koleje stać na zainwestowanie w rozwój ponad 2 miliardów koron (ok. 250 milionów zł) rocznie. Tegoroczną nowością np. jest Pendolino z Ołomuńca do Pragi czy elektryfikacja linii z Ostrawy do Opawy. 
Krzysztof Strauchmann

Krzysztof Ogiolda

Źródło: Artykuł w NTO

Dyskusja na temat tego artykułu na kolejowej grupie dyskusyjnej – pl.misc.kolej